Autor:
Suzanne Collins
Tytuł
oryginału: Mockingjay
Tom: III
Gatunek:
science-fiction
Wydawnictwo:
Media Rodzina
Ilość stron:
373
Ekranizacja:
tak (już wkrótce)
Uwaga! Mogą występować spoilery I części!
Opis:
Nareszcie
ujawnia się Trzynasty dystrykt, zdecydowany walczyć przeciw Kapitolowi. Katniss
Everdeen, 17-letnia dziewczyna, gdyby nie zdarzenia z ostatnich dwóch lat,
nadal byłaby uznawana za dziecko, jednak w oczach mieszkańców Panem, stała się
dorosłą kobietą, silną wojowniczką, ofiarą Kapitolu, a co najważniejsze
symbolem rebeliantów. Katniss Everdeen to Kosogłos.
Wybucha
krwawa, brutalna wojna, dystrykty walczą o wolność, jednak nie tak łatwo
pokonać prezydenta Snowa, tym bardziej, że nadal jest on w stanie złamać źródło
siły i odwagi rebeliantów, ich Kosogłosa, przeciw, któremu użyje specjalnej „broni”, uwięzionego w Kapitolu,
Peete…
Recenzja:
Wojna to zło.
Niech każdy, kto uważa podobnie, podniesie rękę do góry. Widzę same uniesione
dłonie. W oczach niektórych łzy, tych którzy stracili z tej przyczyny bliskich,
którzy są zbyt wrażliwi, to nie jest książka dla nich, albo może i tak, jeśli
tylko wytrzymają falę okrucieństwa, przepływającą przez powieść Collins. Inni
mogą pocieszać się myślą, że to tylko fikcja, aż nazbyt realna, ale nadal
fikcja. Ale czy na pewno? Sądzę, że nie, to powieść, w pewnym sensie, symboliczna,
która pokazuje okrucieństwo wojny, siłę władzy i chęć jej zdobycia za wszelką
cenę, po trupach do celu, dosłownie. Bo w ostatecznym rozliczeniu, każdy chce
tego samego.
Książka ostrzega, otwiera oczy, przeraża okrucieństwem, bo mimo
pomarańczowych włosów, kolorowych stroi i głupoty mieszkańców Kapitolu, na ich
miejscu możemy wyobrazić sobie zupełnie innych ludzi. Rozstrzeliwanych na
ulicach podczas II wojny światowej, czy choćby tego, co się działo zupełnie nie
dawno.
W recenzji
poprzedniej części wspomniałam, że w trylogii Collins nie ma happy-endów. Jak
myślicie, miałam rację? Większość z was, którzy przeczytali „Kosogłosa”,
pewnie zna odpowiedź na moje pytanie, które wbrew pozorom, nie jest łatwe, bo
czy szczęśliwym zakończeniem, można nazwać koniec wojny, patrząc na liczbę
osób, które poniosły w niej śmierć, a przecież każda z nich to osobne
istnienie, z każdym z nich, wiążą się inne wspomnienia i my też je mamy, tracąc
jednego z ulubionych bohaterów, czujemy smutek, ja też straciłam, nawet nie jednego.
Trzecia część
trylogii znacznie różniła się od swoich poprzedniczek. Wywarła też zupełnie
inne wrażenie na czytelniku, pozostawiła gorzki posmak. Dużo w niej
brutalności, scen walki, zabijania niewinnych ludzi, co dla niektórych może być
nużące, główna bohaterka wiele razy, załamuje się. W końcu jest jeszcze bardzo
młodą kobietą, kto z nas utrzymałby na swoich barkach taki ciężar. Katniss
nigdy nie była moją ulubioną postacią w trylogii, choć nigdy nie powiedziałam, że jej nie lubiłam, szczerze, podziwiałam jej siłę, charakter, który potrafił
znieść niemal wszystko, ale to tylko człowiek, tylko maszyny potrafią ignorować
ból, fizyczny, ale i ten najgorszy z możliwych, psychiczny.
„ - Finnick?
– powstrzymuję go. – Może w spodniach?
Opuszcza wzrok na nogi, jakby pierwszy raz zauważył swój strój, po czym jednym ruchem
ściąga swoją koszulę i zostaje w samej bieliźnie.
- Dlaczego? – Przybiera absurdalnie prowokującą pozę. – Czy mój wygląd nie pozwala ci
się skupić?”
Opuszcza wzrok na nogi, jakby pierwszy raz zauważył swój strój, po czym jednym ruchem
ściąga swoją koszulę i zostaje w samej bieliźnie.
- Dlaczego? – Przybiera absurdalnie prowokującą pozę. – Czy mój wygląd nie pozwala ci
się skupić?”
Mimo, że w całej powieści panuje smutny nastrój, który obejmuje czytelnika swoimi wielkimi łapskami, na szczęście czasem je luzuje, choć na kilka chwil, żeby dodać do goryczy trochę humoru. Specyficzny humor Finnicka, którego bardzo polubiłam, ironiczny Haymitch. Oraz momenty, które napełniały czytelnika nadzieją.
„Zaraz,
zaraz. Haymitch uśmiecha się do mnie jak psychopata.
- Właśnie, przecież nie chcielibyśmy stracić naszego małego Kosogłosa teraz, kiedy w końcu zaśpiewał – cedzi z udawaną słodyczą, a ja odnotowuję w pamięci, żeby nie zostawać z nim sam na sam, bo najwyraźniej przez tę durną słuchawkę nachodzą go mordercze myśli.”
- Właśnie, przecież nie chcielibyśmy stracić naszego małego Kosogłosa teraz, kiedy w końcu zaśpiewał – cedzi z udawaną słodyczą, a ja odnotowuję w pamięci, żeby nie zostawać z nim sam na sam, bo najwyraźniej przez tę durną słuchawkę nachodzą go mordercze myśli.”
źródło |
To co Kapitol zrobił z ludźmi jest straszne. Historia Finnicka, zwycięzcy Igrzysk Głodowych, chyba każdy wzruszył się przy tej historii. Prezydent Snow był okrutny, każdy doskonale jest tego świadomy, awoksy(ludzie, którym ucinano języki), organizowanie Igrzysk, terror, jednak władza w Trzynastce, która ma ich ponoć wybawić jest lepsza? Już na początku uderzyło mnie nieludzkie traktowanie „wrogów”, ekipy Katniss z Kapitolu. Nie chcę zdradzić zbyt wiele, bo już dużo napisałam, ale uwierzcie mi, takie zachowanie nie prowadzi do niczego dobrego…
„Jesteśmy
kapryśnymi, głupimi istotami o marnej pamięci i wielkim talencie do
samozniszczenia.”
Ta trylogia
jest niesamowita, nie sposób o niej zapomnieć, skończyłam ją dzień przed
napisaniem tej recenzji, ale podczas pisania, w głowie kotłowało mi się milion
myśli, dalej czułam to napięcie, a nawet smutek i mieszane uczucia, które tak
trudno wyrazić. Posunę się do banalnego stwierdzenia, Suzanne Collins napisała
coś prawdziwego. Każdy powinien przeczytać tą trylogię, przemyśleć wszystko i
zastanowić się jeszcze raz, do czego to wszystko prowadzi.
Wspomnę
jeszcze o jednym szczególe, który jest dosyć istotny, a mianowicie niemożliwość
czytania i kończenia „po rozdziale”. Autorka prawie za każdym razem kończąc rozdział, wywoływała w czytelniku uczucie napięcia, świetnie to skonstruowała,
choć czasem mnie to niesamowicie denerwowało, kiedy musiałam, książkę na chwilę
odłożyć, ale nie pozwalała mi na to, przejmująca do głębi ciekawość.
Jeszcze raz
to napiszę, ta trylogia jest niesamowita. Każdy musi ją przeczytać, historia, jest
przejmująca, wciągająca, a przede wszystkim mądra. Wstrząsa czytelnikiem i
ukazuje mu prawdziwość wojen, rewolucji. Podziwiam Collins, za fikcyjny świat,
który stworzyła i za sposób w jaki przekazała nam to wszystko. Bo wojna to zło
i każdy powinien o tym pamiętać. „Prawda czy fałsz?”
Ocena III
książki, jest niższa niż poprzednich części, ale gdybym miała wystawić ją całej serii,
zdecydowanie dałabym mocne 9. Kończę słowami Effie Trinket „niech los zawsze
wam sprzyja!” i czytajcie, bo warto.
Moja ocena:
7/10
Wyzwania:
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu +2,4cm = 53,6/160
2.Czytam opasłe tomiska - 4908 stron
3. Najpierw książka, potem film
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu +2,4cm = 53,6/160
2.Czytam opasłe tomiska - 4908 stron
3. Najpierw książka, potem film
Zobacz także:
Nie było mnie ostatnio dłużej niż zwykle, a to przez to, że 28 maja, o godzinie około 19, oficjalnie rozpoczęłam wakacje!!!
Nie było mnie kilka dni w domu, ale teraz już wracam, pełna sił i motywacji.
Wszystkie zaległości postaram się na dniach nadrobić, a was zapraszam za kilka dni, na konkurs, w trakcie, którego przygotowań właśnie jestem. :D
Musze w koncu zainwestować w ta serie!
OdpowiedzUsuńZainwestować, albo przynajmniej odwiedzić bibliotekę, bo tą trylogię powinien przeczytać każdy wytrwały, albo mniej wytrwały czytelnik :D
UsuńMi akurat druga, ale opinie na temat ulubionej części są bardzo podzielona, ile czytelników tyle gustów czytelniczych :D
OdpowiedzUsuńCzytałam i nie żałuję <3 chociaż 3 podobała mi się mniej niż 1 i 2(do dziś nie wiem, która jest moim faworytem), to i tak jest to jedna z lepszych serii, jakie czytałam :2
OdpowiedzUsuńMiałam bardzo podobnie, choć dla mnie druga jest najlepsza :D
UsuńPrzeczytałam pierwszą część jednym tchem. Strasznie spodobała mi się rzadko spotykana narracja. Nie miałam potem czasu, ale jak skończy się sesja zabieram się za resztę!
OdpowiedzUsuńŚwietnie, tym razem to tchu Ci pewnie zabraknie, bo druga część jest jeszcze lepsza! :D
UsuńTej części jeszcze nie czytałam. Szkoda, że wypadła troszkę słabiej. Mam nadzieję, że z Finnickem wszystko w porządku, bo jakoś tak smutno o nim wspomniałaś (a właściwie o jego historii).
OdpowiedzUsuńZdjęci mi się nie wyświetla:(. Ale i tak zazdroszczę wakacji. Na konkurs czekam z niecierpliwością.
Nie wiem, co z nim nie tak, zaraz spróbuję to naprawić :) A co do Finnicka, nie mogę nic zdradzić, ale polecam przeczytać, dowiesz się wtedy sama :D
UsuńUwielbiam tę trylogię <3 Chociaż finałowa część odrobinę mnie zawiodła...
OdpowiedzUsuńTeż miałam podobne odczucia, ale i tak książka pozostaje jedną z lepszych :)
UsuńCudowna trylogia. Trzeci tom uwielbiam, bo jak już pisałam - jest poważny i wycisnął ze mnie multum łez. "Kosogłos" najbardziej daje do myślenia.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten ostatni cytat - taki prawdziwy.
Teraz pozostaje tylko czekać na ekranizację. Mam nadzieję, że będzie równie dobra jak ta II tomu. ;)
Też mi się niesamowicie podoba ten cytat :D Oglądałam tylko ekranizację pierwszej części, ale koniecznie muszę to nadrobić zanim wyjdzie trzecia :D
UsuńMi się strasznie 3 część podobała! Dawno się tak nie denerwowałam podczas czytania - i to jest dla mnie największy plus całej historii :)
OdpowiedzUsuńW trzeciej części ciągle czujemy napięcie i mi też się to bardzo podobało :D
UsuńNieee! Nie mogę przeczytać Twojej recenzji! Przeczytałem dopiero I tom i kolejne przede mną! ;P
OdpowiedzUsuńWybaczam i życzę miłego czytania :D
UsuńJuż od dawna mam w planach tę serię. Na pewno w końcu ją przeczytam, tym bardziej po pozytywnych recenzjach jakie czytam.
OdpowiedzUsuńZ całego serca polecam :D
UsuńPrzeczytałam dwie poprzednie części i były rewelacyjne! Koniecznie muszę sięgnąć po ostatnią część!
OdpowiedzUsuńDokładnie, ciekawe jak Tobie się ona spodoba, bo opinie są podzielone :D
UsuńWarto ją przeczytać, jest świetna! "Kosogłos" to moja ulubiona książka z tej serii. I masz rację - ta trylogia zostaje w głowie i ja nadal myślę o tym okropnym świecie...
OdpowiedzUsuńCiągle wracam do niej pamięcią, jest taka realna i odnosi się do rzeczywistości, więc na każdym kroku można spotkać coś, co jest dzisiejszym Kapitolem :(
UsuńMam podobne zdanie, część II była lepsza, a zakończenie jakoś mnie zasmuciło... Świetna recenzja, emocje aż z niej biją ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :D Ooo nareszcie ktoś, kto zgadza się, że druga część rządzi! :D
UsuńDla mnie jednak najlepsza zdecydowanie była część pierwsza. Ale zgadzam się że cała trylogia zasługuje na zapoznanie, jest oryginalna i wciągająca. Ta seria zajmuje na mojej książkowej lokacie jedno z pierwszych miejsc.
OdpowiedzUsuńJedna z lepszych trylogii :D A co do ulubionej części, pierwszy raz się spotykam, żeby czytelnicy byli tak różnorodni w wyborze tej najlepszej :D
UsuńTej serii jestem bardzo ciekawa już od dłuższego czasu, więc w końcu się na nią kiedyś skuszę.
OdpowiedzUsuńPolecam, bo trylogia jest świetna :D
UsuńNie czytałam dwóch poprzednich, ale ta część jakoś tak mrocznie się rysuje.
OdpowiedzUsuńI taka trochę jest, ale polecam, żebyś przekonała się o tym na własnej skórze, zaczynając od części pierwszej :D
UsuńMuszę się wziąć za tę serię :))
OdpowiedzUsuńFajnie tu u Ciebie! Będę wpadać częściej :) Zapraszam do siebie w wolnej chwilce :)
Pozdrawiam Serdecznie :*:)
Dziękuję kochana :D Koniecznie przeczytaj, warta uwagi :D
Usuń