Autor: Suzanne Collins
Tytuł oryginału: The Hunger Games
Tom: I
Gatunek: science-fiction
I wydanie: 2008
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 352
Ilość stron: 352
Ekranizacja: tak
Cena: 29,90zł
Opis:
Dwanaście
dystryktów, w których żyją ludzie walczący na co dzień o kromkę chleba, kiedyś
było trzynaście, ale wybuchł bunt przeciwko Kapitolowi, centrum władzy w Panem,
ten ostatni został zmieciony z powierzchni ziemi, a pozostałe swoją karę znoszą
w codziennym życiu, w biedzie, śledzeni przez władzę, którzy tylko czyhają na
tych łamiących prawo.
Corocznym
sposobem, którym Kapitol przypomina mieszkańcom dystryktów, że to on sprawuje
władzę, są Głodowe Igrzyska= Igrzyska Śmierci. Z każdego
dystryktu, wybiera się 2 trybutów, którzy na arenie muszą walczyć na śmierć i
życie, a wygra tylko jeden z nich.
W tym roku na
arenie znajdzie się Katniss Everdeen wraz z Peetą Malarkiem i 22 innymi
trybutami. Będą zmuszeni walczyć z innymi, ale też między sobą. Nikt nie będzie
po ich stronie, nawet przyroda stanie przeciwko nim, a wszystko będą oglądali
rozentuzjazmowani mieszkańcy Kapitolu, zakładający się, kto przeżyje najdłużej…
Recenzja:
Niewiarygodne,
to pierwsze słowo, które przychodzi mi namyśl
po przeczytaniu „Igrzysk śmierci”. Antyutopijny świat, który stworzyła
Suzanne Collins miał być idealny, wszystko zostało przemyślane, 13 dystryktów i
Kapitol pełniący nad nimi władzę, ale jak wiemy, nie ma nic idealnego, w każdym
diamencie znajdziemy rysę i tak też było w Panem, mimo że Kapitol pławił się w
luksusach, w dystryktach panowała bieda. Wiadomo, byli bogatsi i biedniejsi, a
także ci żyjący na samym skraju społeczeństwa, którzy aby przeżyć musieli
dobrze się o to postarać, a przy okazji złamać prawo, za co groziła im chłosta
publiczna, albo co gorsza, śmierć…
Jednak
najgorszym wymiarem kary, z której nie dało się już ocalić były coroczne
Głodowe Igrzyska, tym gorsze, że to mieszkańcy dystryktów zabijali siebie
nawzajem. Kapitol zdobył tak silną pozycję, że mógł z ludźmi robić, co tylko
zapragnął i lubił im to udowadniać właśnie poprzez same Igrzyska. Jego
mieszkańcy patrzyli jak zabijane są dzieci, ekscytowali się ich walką na śmierć
i życie, robili zakłady, a najgorsze, że cieszyli się, gdy umierali trybuci,
jeden za drugim, byle bliżej do wielkiego finału.
„To Kapitolu nienawidzę, to oni nam to
robią.”
„Śmierć powinna na pewien czas
zaspokoić telewidzów.”
„Igrzyska
śmierci” nie skupiają się tylko na opisie okrutnego dla społeczeństwa ustroju
państwa, jest to także książka o przyjaźni, miłości, przetrwaniu za wszelką
cenę, o tym jak nie poddawać się, gdy zgasła ostatnia iskra nadziei. Dwanaście
dystryktów, w jednym życie jest sielanką, w innych każdy kolejny dzień to
koszmar.
„Dwunasty
Dystrykt- mamroczę.- Tu możesz bezpiecznie umrzeć z głodu.”
Gdy czytałam
takie fragmenty jak ten powyższy moje oczy były okrągłe jak pięć złotych, okrągłe i wielkie z niedowierzania. Nie tylko z okrucieństwa jakie tam
panowało, biedy i tego, co ludzie musieli robić, żeby przeżyć, ale z wrażenia z
jakim spokojem i rezerwą Katniss podchodziła do Panem i wszystkiego związanego z
jej życiem w tym państwie.
Przechodząc
do bohaterów, zacznę od Katniss Everdeen. Ta szesnastoletnia dziewczyna,
odważna, bystra i odpowiedzialna. Jedyną jej wadą był trudny charakter, który
ciężko docenić, ale jak się już to zrobi, to osoba, której jest własnością,
staję się nam bardzo droga i będzie dla nas prawdziwym przyjacielem. Polubiłam
ją mimo, że czasami miałam ochotę uderzyć ją w głowę, książką, którą miałam w
rękach, powstrzymała mnie jednak myśl, że jeśli to
zrobię, Katniss nieuchronnie zniknie
Dlaczego była taka nieufna? Nie widziała prawdziwych uczyć Peety? Dlaczego wcześniej do niego nie przyszła, choć ponoć tak bardzo szukała okazji, żeby mu się zrewanżować? (kto czytał wie, o co mi chodzi). Najgorsze jednak było, gdy po raz kolejny czytałam „widzowie by mnie znienawidzili”, to dla kogo ona to w końcu robi… Mówi jedno, myśli drugie, a robi trzecie. Mimo to oceniam ją pozytywnie, podziwiam jej postawę, to jak sobie poradziła, jej siłę, nie tylko fizyczną. Kto z nas wie, jak zachowałby się w takiej sytuacji.
Dlaczego była taka nieufna? Nie widziała prawdziwych uczyć Peety? Dlaczego wcześniej do niego nie przyszła, choć ponoć tak bardzo szukała okazji, żeby mu się zrewanżować? (kto czytał wie, o co mi chodzi). Najgorsze jednak było, gdy po raz kolejny czytałam „widzowie by mnie znienawidzili”, to dla kogo ona to w końcu robi… Mówi jedno, myśli drugie, a robi trzecie. Mimo to oceniam ją pozytywnie, podziwiam jej postawę, to jak sobie poradziła, jej siłę, nie tylko fizyczną. Kto z nas wie, jak zachowałby się w takiej sytuacji.
Kolejny
bohater to Peeta Mellark, o tak, chłopak idealny, jestem zakochana po uszy w
jego charakterze i jego całej postaci. Nie rozumiem dlaczego Katniss tak mu się
opierała. Zawsze wiedział, co powiedzieć, zrobić (scena na balkonie w
Kapitolu(jeśli to był balkon)). Był opiekuńczy, dobry i bezinteresowny, silny i
przystojny<3 Według mnie zbyt rzadko się pojawiał.
„widzę Peetę(…) Ledwie go poznaję. Tylko
uśmiecha się zawsze tak samo, czy w błocie, czy w Kapitolu.”
I jeszcze
Gale, polubiłam go choć z jego udziałem
było zaledwie kilka fragmentów. Świetny chłopak, mam nadzieję, ze w kolejnych
częściach znajdę więcej fragmentów, w których on weźmie udział. A aktor, który grał
Gale’a w filmie, no po prostu kocham:D
Jak już
wspomniałam o filmie, to napiszę kilka słów. Zdecydowanie mogę stwierdzić, że
ekranizacja jest gorsza od książki. Nie jest kiepska, ale też mnie nie zachwyciła, w porównaniu z powieścią Collins, traci dużo na wartości. Podczas czytania czuć lekkie pióro
autorki, gdy przez niektóre pozycje brniemy jak po dnie rzeki z kamieniami,
tutaj płyniemy z prądem. Od książki nie mogłam się oderwać, momentami
uśmiechałam się, innymi miałam łzy w oczach. Po dziesiątkach recenzji, które
przeczytałam, wiedziałam, że warto przeczytać, ale nie, że aż tak.
Polecam ją
każdemu, kto nie boi się patrzeć oczami wyobraźni na niesprawiedliwie rozlewaną
krew, kto jest na tyle dojrzały, że zrozumie okrucieństwo Kapitolu, jest w
stanie potępić sposób rządzenia, którego tam używali. Polecam ją każdemu, kto
szuka dobrej lektury szarpiącej emocjami czytelnika. Ja jestem zachwycona, a
„Igrzyska Śmierci” lądują w moim TOPie Książkowym.
I niech
kosogłos będzie z wami!
Moja ocena:
9/10
+2,3
14,2/160
Strasznie, strasznie chce przeczytać cala trylogie! :)
OdpowiedzUsuńpo-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com
Moim zdaniem pierwsza część była najlepsza z całej trylogii , ale ekranizacji jeszcze nie oglądałam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytaniemoimhobby.blog.pl/
Świetna książka, fenomenalny wstęp do trylogii... A drugi tom jest jeszcze lepszy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że szybko się o tym przekonam:D
UsuńJedna z tych książek, dla których nie przesypiałam nocy i po których bolał mnie brzuch. Zresztą, cała trylogia, choć zakończenie... hm, trochę mnie zawiodło, ale nie będę psuć Ci zabawy ;). Ekranizacji nie widziałam i póki co - nie zamierzam.
OdpowiedzUsuńDużo nie tracisz :P Też nie przespałam dla niej dwóch nocy :D
Usuńczytałam czytałam, i oglądałam :) i uważam że to najlepsza część ze wszystkich trzech. chłonie się ją każdym zmysłem!
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona seria książkowa i filmowa. Za każdym razem zaskakuje i zachwyca mnie tak samo.
OdpowiedzUsuńTak, tak ,tak 1 i 2 część są wspaniałe, 3 zdecydowanie najgorsza.
OdpowiedzUsuńwidziałam film, i niestety nie zachęcił mnie do przeczytania
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie zawsze staram się najpierw przeczytać, a później obejrzeć film, bo zwykle gorsze ekranizacje nie zachęcają, a można przez to przegapić ciekawe książki. Może jeszcze się przekonasz do tej trylogii :D
UsuńPrzyznam, że jeszcze nie czytałam tego cyklu. Ale mam w planach. Napisałaś w komentarzu pod moim konkursem, że wysłałaś pracę, nie otrzymałam nic na e-maila. Dlatego sprawdź proszę czy na pewno wpisałaś dobry adres.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, już sprawdzam;)
UsuńCzytałam - uwielbiam. Katniss lubiłam za to, że była niezwykle zaradna. Peeta jakoś nie zawładnął moim sercem. Był taki... taki zbyt wyidealizowany. Co do ekranizacji - rzeczywiście jest gorsza. Bierz się za "W pierścieniu ognia" - jeszcze lepsze niż tom 1 ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że to 1 cz. jest najlepsza, rzeczywiście muszę jak najszybciej przeczytać i się sama przekonać:D
UsuńJa byłam zakochana w Igrzyskach ale przed powstaniem filmu. Po tym, nadeszła fala osób, które przeczytały książkę tydzień temu i są wielkimi fanami od zawsze a ja tego nie lubię, i się trochę obrzydziłam, chociaż zawsze będzie to dla mnie ważna książka.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię szału spowodowanego ekranizacjami i dlatego zwykle przeczekuję go, do momentu, aż ucichnie całkowicie i wtedy czytam książkę, ale akurat teraz wpadła mi w ręce u koleżanki, więc nie mogłam sobie jej odmówić:D
UsuńWłaśnie wczoraj ją przeczytałam i jestem pozytywnie zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńA mi niektóre elementy bardziej podobały się w filmie niż w książce (zaznaczam, że czytałam i oglądałam tylko pierwszą część). Chyba to pozbawienie tej historii narracji pierwszoosobowej zadziałało na jej korzyść. Gdyby jeszcze zredukowano wątek romantyczny, byłabym zachwycona. ;) Moją ulubioną bohaterką natomiast została Rue (swoją drogą, ta aktorka jest niesamowita!).
OdpowiedzUsuńRównież polubiłam bardzo Rue jako bohaterkę książki jak i filmu, zgadzam się aktorka jest bardzo zdolna:D Jednak mi wątek romantyczny pasował, był dobrze wyważony, a ja to lubię:D
UsuńJak po fantastykę nie sięgam, tak tej książki byłam ciekawa i... połknęłam cały cykl. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam cała trylogię i druga część najbardziej mi się podobała. Kosogłos niestety jest najsłabszy i trochę mnie zawiódł.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam na razie tylko pierwszą część trylogii i popełniłam błąd zabierając się za oglądanie ekranizacji :/ Jestem nią zniesmaczona. Chcę dać szansę następnym częściom tej historii, więc najpierw przeczytam do końca, zachowam głęboko w serduszku raczej pozytywne odczucia względem trylogii i dopiero wtedy stawię czoła kolejnym ekranizacjom :o No chyba, że resztę filmów zrobili lepiej niż ten pierwszy.
OdpowiedzUsuńZrobiłam podobnie, na szczęście najpierw czytałam, bo po ekranizacji pierwszej części wątpię, czy sięgnęłabym po książki, teraz mam już za sobą całą trylogię, więc spokojnie mogę obejrzeć drugą część, choć nie ciągnie mnie do niej jakoś bardzo, pewnie ze względu na słaby film poprzedniej części :/
Usuń