sobota, 26 lipca 2014

Papierowe marzenia







              Autor: Richard Paul Evans
              Tytuł oryginału: Lost December
              Gatunek: literatura obyczajowa/kobieca
              Wydawnictwo: Znak
              Ilośc stron: 294
              Ekranizacja: nie




Opis:
Luke już od dziecka był przyuczany do zawodu, tak na prawdę nigdy nie korzystał ze swojej młodości, większość swojego życia spędził w firmie, przygotowując się do objęcia sterów. Wiedział, co chce robić, był bogaty, a jego przyszłość zapowiadała się znakomicie. Pod namową ojca wyjechał na studia, na jedną z najlepszych uczelni, którą skończył ze świetnymi wynikami. Teraz był gotowy, mógł wkroczyć w świat biznesu z pełną parą, jednak coś stanęło mu na drodze, coś a raczej ktoś.
Sean i reszta paczki warthońskiej, przyjaciele poznani na studiach, dziewczyna, piękna Candace, młodzi ludzie pragnący przygód. Mają pieniądze, są piękni i młodzi, a świat stoi przed nimi otworem. Wyruszają na podbój Europy, ale pieniądze zawsze się kończą, szczególnie kiedy jedna osoba płaci za wszystkich, gdy ktoś wpadnie w tarapaty, a reszta odwróci się od ciebie.


Recenzja:
Czasem coś okazuje się dla nas miłym zaskoczeniem, dla mnie była to książka Evansa "Papierowe marzenia". Słyszałam, że jest dobra, ale mnie zwykle trudno zadowolić,  dla tego nie oczekiwałam żadnych fajerwerków. Rzecz jasna nic takiego nie spotkałam, mimo że jestem pod wrażeniem. Ogromnym.

"Mówią, że życie to jest to, co cię spotyka, gdy planujesz coś innego.
To samo dotyczy śmier
ci."

Potrzebowałam takiej książki. Powieści, która porwie mnie całkowicie w swoje obroty i nie wypuści nawet, gdy przeczytam to ostatnie słowo, a wydawałoby się, że to lekka książka. Cóż, pozory mylą.
Słyszałam, ze Evans jest dobry w swojej profesji, wy zapewne też, blogosfera o tym huczy, a moda na autora ciągle trwa, ja spotkałam się z nim, czytając "Bliżej słońca", książka była całkiem fajna, ale nie zachwyciła i nie powaliła na kolana. Teraz też nadal stoję, ale czuję, że mam miękkie kolana, bo ta książka jest bezlitosna i mało brakowała, a by mnie pokonała.

"Gdyby nie ciemność, nigdy nie poznałbym światła. W życiu wybieramy różne ścieżki, czasami proste, czasami kręte i niebezpieczne, jednak ostatecznie liczy się tylko to, czy zaprowadzą nas one do domu."

Odpieram zarzuty! 
  •  Ktoś powie, że historia jest oklepana, brak jej oryginalności, odwołuje się do przypowieści o synu marnotrawnym, ale współczesna wersja, jest zupełnie inna, gdyby nie jeden rażąco podobny rozdział, podobieństw szukalibyśmy z lupą, niczym Sherlock, choć nie tak efektownie, ale powiem wam tyle, tak jest lepiej.
  • Inna osoba zarzuci, że książka jest przewidywalna. Nie będę owijać w bawełnę, uciekać oczami niczym speszone dziecko lub kłamać w żywe oczy. Stanę przed wami i z całą mocą szczerości wyrzeknę te słowa: bo jest! Ale tylko trochę i zdarzą się momenty, kiedy Evans was zaskoczy.
  • Wiem, że to nie wszyscy i jakaś okropna osoba, która będzie chciała mi zepsuć całą zabawę, powie, że zakończenie jest fatalne, bo podobnie jak w poprzednim punkcie, przewidywalne, albo że książce daleko do realności, że to co spotkało Luke'a(po polsku Łukasza), jest prawie, że niemożliwe, czyżby bo ja myślę, że to co on zrobił jest trudne, ale jeśli ktoś tylko się postara, będzie uczyć się na własnych błędach i nawet kiedy daleko mu będzie do środów takie jak posiadał główny bohater, on też stworzy taką sytuację, która osobom "niewiernym" będzie wydawać się niemożliwie-nierealna. 
Tak sobie myślę, co mogłoby jeszcze zniechęcić nieświadomego czytelnika i nic nie przychodzi mi do głowy, może to znak, że musicie tą pozycję przeczytać, bo jest na prawdę dobra. Lekka, czyta się w błyskawicznym tempie i pozostaje w naszych myślach na długo. Może spotkaliście się już gdzieś z podobną historią, ale na pewno nie identyczną, a w tej książce jest wiele, co odróżnia ją od reszty.
Pachnie świeżością, podnosi na duchu, sprawia, że człowiek czuje się lepiej, chce być lepszy. Co Wam mogę więcej napisać, takie pozycje warto czytać, a bohaterów oceńcie sami, bo nie chce Wam przy tym zdradzić zbyt wiele, ale zastanawia mnie jedno, czy istnieje ktoś taki jak ojciec Luke'a. Oby, bo tacy ludzie sprawiają, że świat staje się lepszy.


"Otwarcie księgi życia drugiej osoby wymaga wielkiej ostrożności, ponieważ jej stronice muszą być przewracane delikatnie i troskliwie - jednak efekt wart jest naszego zachodu."

Każdy, kto nie zetknął się jeszcze z Evansem niech czuje się zobowiązany, a na pierwszy raz polecam tą pozycję z całego serca. Mimo lekkich niedociągnieć książka jest bardzo dobra i myślę, że nie pożałujecie. Dla miłośników obyczajówek to pozycja obowiązkowa, także osoby czytające inne gatunki powinny być zadowolone. Idealna pozycja na wakacje, na nabranie oddechu i chwilę odpoczynku. Gorąco polecam.

Moja ocena:
7/10
Wyzwania:
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu +2,4cm = 71/160
2 . Gatunkowy miesięcznik -literatura kobieca



wtorek, 22 lipca 2014

Doktor Sen



Okładka książki Doktor Sen
źródło





                         Autor: Stephen King
                         Tytuł oryginału: Doctor Sleep
                         Tom: II (kontynuacja „Lśnienia”)
                         Wydawnictwo: Prószyński I S-ka
                         Ilość stron: 649
                         Ekranizacja: nie




Opis:
Może ktoś z Was, pamięta małego Danniego Torrance’a? Niezwykły chłopczyk, obdarzony darem, który  można by uznać i za przekleństwo. Jasność, wielu zabiłoby, gdyby tylko można było to ukraść, paradoks, bo Ci, którzy przy narodzinach dostali go w pakiecie razem z pięcioma zmysłami, czasem pragnęli się go wyrzec.

Kiedy widzisz zmarłych, to jeszcze pół biedy, prawdziwy koszmar zaczyna się, gdy chcą Cię oni zabić i mają do tego wszelkie możliwości. Danny zmierzył się z nimi w Panoramie, nadal żyje, więc jest dobrze, ale ludzi o takim darze, kłopoty nie omijają, jednak tym razem na jego drodze staną żywi lub mniej żywi, zależy jak na to spojrzeć. Prawdziwy Węzeł, grupa staruszków, którzy, aby żyć wiecznie, wysysają parę z dzieci, z darem jasności, a tym samym sprawiając im niewyobrażalny ból, czego skutkiem jest długotrwała i paskudnie bolesna śmierć. Abra, to ją będą ścigać, a jak wmiesza się w to wszystko Danny?, albo Dan, bo przecież to już dorosły mężczyzna, przekonajcie się o tym sami.

Recenzja:
„Przeszłość określa teraźniejszość.”

Słyszeliście o takim zjawisku w psychologii jak lustra? Nie jestem do końca pewna, co do nazwy, ale wytłumaczę mniej więcej, o co chodzi. Zapewne niejednokrotnie zauważyliście podobieństwo w zachowaniu między Wami, a Waszymi rodzicami lub sąsiadami a ich dziećmi itd., podam przykład, gdy Marcin się denerwuje zawsze łapie się za szyję, podobnie robi jego tata, wszystko jest w porządku, uwielbiamy wypatrywać takich rzeczy, mówimy „on podał się na mamę/jego ojciec w jego wieku dokładnie tak samo się zachowywał”. Jednak w zjawisku luster, szkopuł tkwi w tym, że naśladujemy postepowania rodziców, których za wszelką cenę, chcielibyśmy uniknąć, długo się ich wypieramy, aż w końcu dostrzegamy, że wylądowaliśmy w tym samym bagnie, że mimo naszych starań i tak skończyliśmy podbnie, tak jakby to była jakaś rodzinna klątwa. Nie uczyliśmy się na błędach rodziców, choć powinniśmy.
Pamiętacie Jacka ? Tata Danniego, mąż Wendy, wykształcony, pisarz, bez pracy, alkoholik, a w dodatku agresywny.  Znacie go z „Lśnienia” i doskonale wiecie jak skończył, jeśli nie, to koniecznie to nadróbcie, bo naprawdę warto, ale do rzeczy. Drogą dedukcji, doszliście do niezwykle istotnego faktu, dorosły Dan boryka się z chorobą XXI wieku, nadużywa alkoholu, jednak na jego drodze coś się zmieni, wydarzy się wiele rzeczy, które zadecydują o jego losach. Doskonały portret psychologiczny, kawał dobrej roboty. Jak zwykle Stephen King mnie nie zawiódł, bohaterowie dopracowani, główny charakter rozwinął się, stał się świetną postacią, stracił na tajemniczości, ale to jak się zmieniał, było logicznie poprowadzone. Nowe postacie, których jest cała masa, indywidualne, oryginalne i każda miała coś w sobie niepowtarzalnego, co sprawiało, że stawali się bardzo charakterystyczni.

„Boli? – zapytała Abra umierającą istotę, która wyglądała jak kobieta (pomijając ten straszliwy ząb). – Mam nadzieję, że tak. Mam nadzieję, że boli bardzo.”

Kontynuacja „Lśnienia” powstała dużo później niż jej poprzedniczka, autor nie planował drugiej części, pomysł przyszedł nagle, podobno, dzięki pytaniu, które zadał mu jeden z czytelników „Hej, nie wie pan może, co się stało z tym dzieciakiem ze Lśnienia?”. I Bogu niech będą dzięki, bo wiecie co? Ja też długo się zastanawiałam jak to będzie z Dannym, ale wszystko już wiem, dużo Wam nie zdradzę, choć bym chciała, ale na tym byście tylko stracili, a ja nie chcę być tą złą, która odbierze Wam najlepszą część zabawy.
Trzeci raz spędzam wolny czas z tym autorem, a on nadal mnie zaskakuje, potrafi pisać o wszystkim. Odkrywa przed czytelnikiem najgorsze zakamarki człowieczeństwa i to mi się podoba.  Gdy na okładce macie nazwisko Kinga, to już załatwione, dreszczyk emocji macie na pewno, bo S. K. jest jak hacker, który zamiast do komputerów, włamuję się do naszej podświadomości i penetruje ją za pomocą słów, które spisał pod wpływem zadziwiającej weny twórczej.

„cienie mogą być niebezpieczne. Mogą mieć kły.”

„Doktor sen”  to dobry horror, poprzeczka opadła, nie udało mu się jej podnieść, ale przy poprzedniej części, była wystarczająco wysoko, żeby nawet po nieznacznym spadku, utrzymać  się na wysokim poziomie, bo kto słyszał o Kingu, wie że to mistrz, którego książek nie czyta się dziecku na dobranoc, osoby o słabych nerwach omijają jego twórczość, szerokim łukiem, a u tych odporniejszych jest on stałym gościem.
Przy „Lśnieniu” czułam ciągłe napięcie, tutaj tego zabrakło, powieść nie była dla mnie horrorowata, choć to horror oczywiście, ale mnie trudno wystraszyć, chyba jestem jednym z nielicznych wyjątków wśród dziewczyn. Mimo to, jestem pewna, że warto przeczytać tą pozycję.

„Żadnego kazania, żadnego morału. Tylko krew, która ciągnie do krwi. Głupie pokusy czyhające na świadomych ludzi.”

Polecam wszystkim fanom Kinga, miłośnikom horrorów, osobom o silnych nerwach, szukających dreszczyku emocji, lekkiego bo lekkiego, ale to zawsze coś, czegoś na dłuższą chwilę, bo to jednak trochę stron do przeczytania i wszystkim chętnym na coś dobrego.
 
Moja ocena:
6,5/10

wtorek, 8 lipca 2014

LBA + zdjęcia


Wracam na chwilkę, dołapałam się do internetu choć na chwilkę. Recenzja się przygotowuje, więc czekajcie cierpliwie. Obiecane zdjęcia z okolic mojego miejsca pracy, czyli totalnego odludzia, widoki są cudowne, ale ja fotografem nie jestem, więc możecie zobaczyć tylko część uroku tego miejsca. Zapraszam na Lubogoszcz!
Oczywiście dziękuję też za wyróżnienie przemiłej Klaudii K .



1. wymarzony wolny dzień?
Moim marzeniem, przynajmniej tegorocznym jest taki wolny od pracy
dzień nad morzem na Chorwacji, albo wraz z przyjaciółmi na totalnym odludziu, w górach, blisko jeziora.

Kinga wepchała się w kadr :D














2. Co lubisz robić w czasie wolnym (oprócz czytania książek)?
Spać haha, a tak serio to rolki, rower, siatkówka, wieczorne/nocne spacery z przyjaciółmi i przede wszystkim seriale <3

3. Gdy czytasz słuchasz muzyki?
Dawniej nigdy nie mogłam skupić się przy muzyce i co jakiś czas podśpiewywałam sb ulubione piosenki pod nosem, ale ostatnio coraz bardziej się do tego przekonuję.

4. wymień trzech ulubionych autorów.
Trudno mi tak w sumie wybrać trzech, ale niech będą:
  • Mead Richelle
  • Stephen King
  • Nicholas Sparks/ Stieg Larsson
5. Ulubiony gatunek literacki? Dlaczego?
Kryminały, thrillery i dobra fantastyka, dreszczyk emocji, cudowny świat bajkowy, szybkie tempo akcji, pasjonujące, pochłaniające całkowicie.

6. Gdzie najchętniej czytasz?
Na swoim łóżku, tam pochłonęłam najwięcej książek i najłatwiej mi się skupić.

7. Jest jakaś książka, przez którą po Twoim policzku spłynęła łza? Dlaczego?
Było takich kilka, ale podam tytuł tej, przy której nie spłynęła łza, ale ryczałam jak bóbr, "Złodziejka książek" - cudowna książka. Polecam!
 
8. Jaka książka sprawiła, że zaczęłaś czytać?
Chyba książki czytane mi przez mamę, później czytałam je sama, ale niestety na jakiś czas przerwałam przygodę z książkami, aż wróciłam do nich dzięki "Ostatniej piosence" Nicholasa Sparksa, kolejna niesamowita pozycja, którą z całego serca polecam.

9. Grasz na jakimś instrumencie?
Niestety nie, ale zawsze marzyłam, żeby nauczyć się grać na jakimś instrumencie klawiszowym.

10. ulubiona zabawa?
Zabawa:O zawsze lubiłam kalambury i karaoke.:D

11. Gdybyś mogła być zwierzęciem, jakim byś była?
Poprzeczka się podniosła haha, nie mam pojęcia, jak byłam dzieckiem, to bawiliśmy się w taką zabawę, w której wybieraliśmy sobie zwierzę, którym chcieliśmy być, wtedy zawsze byłam kotem, teraz nie mam pojęcia, musiałabym chyba nad tym dłużej pomyśleć. :D



czwartek, 3 lipca 2014

Ulubione #6 - lektury dla liceum

Witam Was wszystkich bardzo gorąco i wakacyjnie i ze zmęczeniem w tle. Pewnie ostatnio zauważyliście, że mam nie małe zaległości na Waszych blogach, ale staram się to nadrabiać, kiedy tylko mogę. Powód: praca wakacyjna na totalnym odludziu, zasięg w kilku miejscach w pokoju, brak ineternetu (prawie, bo przed pokojem kierowniczki można go złapać i tam właśnie wieczorami przesiadujemy), do domu mam możliwość wracać tylko raz na tydzień. Dzisiaj jestem i nie mogę uwierzyć, że wcześniej nie zauważyłam jakie to moje łóżko jest wygodne haha :D 
Plusy: cudowne widoki, jeśli nie będziemy na tyle zmęczone, to wybierzemy się z Kingą na spacer i zrobimy dla Was sesyjkę, widoków oczywiście, bo my po pracy wyglądamy jak żule spod sklepu :D
Ale do rzeczy, ostatni post z serii "ulubione lektury", tym razem z LICEUM!



Okładka książki Mitologia 
 Mitologia - Jan Parandowski

 Ile razy już wspominałam, że uwielbiam mity wszelkiego rodzaju, jestem zachwycona starożytnością, ich wiarą w wielu bogów i sposobem ich wyznawania. Niesamowicie ciekawy okres historii.
Mit o Tedydzie i Peleusie - uwielbiam, Orfeusz i Eurydyka, zapewne każdy zna, Prometeusz i puszka Pandory, te mity są proste, ale w tej swojej prostocie niezwykle ciekawe i intrygujące.




Okładka książki Gloria victis

Gloria Victis - Eliza Orzeszkowa

Chwała zwyciężonym!
Nie rozumiem, dlaczego ta nowelka ma tak niską ocenę na LC, według mnie zasługuje na wiele wyższą, no cóż, ale nie tylko ja o tym decyduję. Chyba jedyna lektura, przy której się popłakałam. Cudowna, spersonifikowana przyroda, też fajny pomysł, fabuła - powstanie styczniowe, ale jakby na drugim planie, może zasługi zostały wyolbrzymione, ale czy nie mówi o tym, aby być wdzięcznym tym, którzy oddali za nas życie...



Okładka książki Zdążyć przed Panem Bogiem

Zdążyć przed Panem Bogiem -  Hanna Krall

Niesamowita, aż dziwię się sobie, gdy to piszę, bo przecież to lektura szkolna, czytana z przymusu, ale tak nie było w moim przypadku, bo pochłonęłam tą króciutką książkę w mgnieniu oka i wprost nie mogłam się od niej oderwać. Wywarła na mnie piorunujące wrażenie i odcisnęła piętno przeszłości w mojej świadomości.





Okładka książki Zbrodnia i kara

Zbrodnia i kara - Fiodor Dostojewski

Książka psychologiczna, genialna i wnikliwa analiza portretu głównego bohatera, bardzo realistyczne przedstawienie, współczesnej bohaterowi, Rosji. Niezwykle ciekawa, zaskakująca, najlepsza lektura, którą czytałam. Klasyka, której poznanie to obowiązek każdego czytelnika.







Potop - Henryk Sienkiewicz

Okładka książki PotopI teraz możecie domyślać się, jak bardzo byłam zadowolona, kiedy w maju, otwierając pracę maturalną z języka polskiego, przechodząc od razu, do tematów wypracowań, zobaczyłam Potop. Euforia. Później było nieco gorzej, ale nie o tym dzisiaj haha.
Wiek XVII, przenosimy się w czasy tak nam odległe, przedstawione tak doskonale, że zupełnie zapominamy o teraźniejszości. Zakupy, internet, już nic nie jest ważne, Oleńka i Kmicic, no i "napływający" do Polski Szwedzi. Świetne, po prostu mistrzostwo! Mam w planach przeczytanie całej trylogii Sienkiewicza już od momentu, kiedy odłożyłam na półkę tą grubą cegłę, jakoś później nie było czasu, ale niedługo na pewno wrócę do tego wybitnego pisarza.



Na koniec piosenka, którą zapewne znacie - moje ostatnie uzależnienie! <3

"People like us, we don’t need that much.
Just someone that starts, starts the spark in our bonfire hearts."