piątek, 30 stycznia 2015

Inspiracje w piątek

Wybitny tytuł posta haha, wybaczcie, ale mój mózg został wyprany, 4 egzaminy rozłożone na trzy dni, ale już jestem w domu i odpoczywam, szkoda tylko, że to jeszcze nie koniec, choć jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za tydzień będę mogła wrócić do czytania książek pełną parą. Mam sporo ciekawych tytułów, a poza tym wypadałoby w końcu zacząć spełniać postanowienia noworoczne, bo wstyd polegnąć.
W ten piękny piątkowy poranek (godz. 11.55 jak do Was piszę) przedstawiam Wam kilka inspiracji, które warto zobaczyć i zapamiętać. :D


Na początek coś dla tych, którzy lubią eksperymentować w kuchni. Prosty sposób, a jaki efektywny. Tutaj znajdziecie przepis - klik. Nie drogo, szybko i oryginalnie. Goście i domownicy będą zachwyceni, tym bardziej, że nie wygląda to banalnie. :D





Coś, co koniecznie muszę mieć w swojej szafie. Ta bluzeczka <czy jakkolwiek się to nazywa> jest po prostu genialna.









Właśnie dowiedziałam się, że zdałam dwa najgorsze egzaminy. Jesteście świadkami mojej ogromnej radości. Dziękujcie Bogu, że nie widzieliście jak skakałam z radości haha, albo nie mieszkacie piętro pode mną. :D












Chociaż zazwyczaj nie wierzę w te wszystkie badania amerykańskich naukowców rodem z wiedzy bezużytecznej, to z tym jestem w stanie się zgodzić. Po prostu jesteśmy dobrą partią, więc czytajmy jeszcze więcej! :D








Handmade, czyli to co uwielbiam. Tym razem coś prostego i nie wymagającego od nas kosmicznej ilości czasu. Zachwycam się tym od momentu, kiedy zobaczyłam to zdjęcie po raz pierwszy, czyli już jakieś dwa tygodnie. Szkoda, że mamy zimę, ale zawsze różyczki można kupić w kwiaciarni. Jeszcze nie robiłam, bo nie mam takiego flakonu, ale jak tylko sobie go sprawię, to Wam się pochwalę na swojej stronce na fb, więc śledźcie uważnie.
Różyczki w takim stanie ponoć mogę wytrzymać nawet tydzień, więc myślę, że warto chwilę pobawić się dla takiego efektu. 




Zawsze, gdy widzę takie zdjęcia to dopada mnie melancholia. Łatwo się wzruszam, więc łzy w oczach to oczywistość. Kiedyś oglądałam taki film, tematyka wojenna, jednak miłość na pierwszym panie, taka słodko-gorzka, nieszczęśliwa na koniec. Chętnie bym do niego wróciła, bo był piękny, może ktoś kojarzy tytuły, to sobie sprawdzę, bo za nic w świecie nie mogę go znaleźć. :(



Teraz coś, co koniecznie musicie zobaczyć, jeśli tego nie widzieliście. Pierwszy raz oglądałam, to na oazie, później w szkole, wielokrotnie spotkałam się z tym filmikiem na różnych stronach. Jest niesamowity, wzruszający, piękny, a to co zrobił ten człowiek, to niewyobrażalnie trudny czyn. Decyzja, którą podjął jest przerażająca, ale piękna zarazem. Czy byłbyś/byłabyś zdolna do takiego poświęcenia?

                                                               --------------------------------
Dla tych, którzy przegapili ostatni post, zapraszam do przeczytania mojego króciutkiego opowiadania. Ograniczenie długościowe to wymóg konkursu, bo tak jakoś przez przypadek zauważyłam, że każdy o tym pisze, więc postanowiłam uprzedzić :D


źródło zdjęć:
weheartit.com
zszywka.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde pozostawione słówko :D