środa, 25 lutego 2015

Robin Stone pierwowzorem Greya? :O



             
                Tytuł: Bez zobowiązań
                Autor: Jacqueline Susan
                Gatunek: romans, melodramat
                I wydanie: 1969
                Ilość stron: 455
                Wydawnictwo: C&T Crime & Thriller
                      Ekranizacja:
nie




Dawno, dawno temu, za górami, za lasami żyłam sobie ja i pewnego dnia, jako aktywna czytelniczka, dostałam prezent, a była nią książka pt. "Bez zobowiązań". Zaczęło się jak w bajce, a skończy się jak w erotyku pani E.l. James. Podejrzewam, że wszyscy macie jej po dziurki w nosie, ale obiecuję, zrobiłam to całkiem niecelowo. Podobieństwa aż biły w oczy, czy to przypadek, czy nie, ocenę pozostawiam Wam.
A i uwaga! Będę sobie spojlerować, więc jeśli nie chcecie dowiedzieć się za dużo, to macie moje błogosławieństwo, bez obaw możecie pominąć tabelkę.

Wybaczcie to podkreślenia nazwisk, ale już nie mam sił do tej tabelki :D

Kim jest Robin Stone? Główny bohater, niesamowicie przypominający nam pana Greya, jednak obie książki są od siebie tak różne jak to tylko możliwe. Tu nie ma soczystych opisów scen łóżkowych, historia jest zupełnie inna, tylko ten jeden motyw, ten bohater...
Robin osiągnął sukces, nie jest to może szczyt jego marzeń, ale ma wszystko co mu potrzebne. Pieniądze, kobiety na zawołanie, które nie mogą go ograniczać, bo jeśli tylko spróbują, pokazuje im dosyć dosadnie, do czego są mu potrzebne. Zimny drań, a mimo wszystko, nie byłam w stanie być do niego wrogo nastawiona.
Tak naprawdę cała książka jest o nim, poznajemy go z perspektywy trzech kobiet, pięknej Amandy, modelki, która oddałaby wszystko, żeby tylko zostać żoną Robina, Maggie, dziewczyny swojego przyjaciela, którą wielokrotnie potraktuje bardzo okrutnie oraz Judith, kobiety w średnim wieku, żony swojego szefa, która zaweźmie sobie za cel, zdobycie pana Stone'a. 

Książka niesamowicie mi się dłużyła. Pierwsza część mogła być skrócona przynajmniej o połowę. Historia "związku" z Amandą była ważnym punktem w całej powieści, aczkolwiek sama bohaterka potrafiła doprowadzić do szału. Była piękną, bogatą, najbardziej rozchwytywaną modelką w kraju, a mimo to zachowywała się jak biedna, mała dziewczynka. Miłość ślepa jest, w jej wypadku musiała też ogłuchnąć i odebrać jej rozum, bo Robin traktował ją nie lepiej jak dziewczynę na telefon. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że współczułam jej i to szczerze.

"nieszczęścia najlepiej ignorować, bo pamięć tylko je krzepi, utrzymuje przy życiu"

W pierwszej części książki autorka ukazała jak łatwo mass media potrafią nami manipulować, poprzez opisy życia bohaterów genialnie przedstawiła wygląd świata gwiazd, zasad, które nim rządzą. Było to bardzo zaskakujące i pouczające, bo która mała dziewczynka nie marzy o tym, żeby zostać piękną aktorką, szczupłą modelką, występować w telewizji i w swojej dziecięcej naiwności, nie wierzy, że jej życie byłoby wtedy piękne i ekscytujące. Jacqueline Susann podeszła i zdjęła czytelnikom różowe okulary, rozbijając je na drobny mak, bo życie gwiazd ma też swoją koszmarną stronę, gdzie wszystko robi się dla pieniędzy, a miłość istnieje tylko na okładkach magazynów.
W drugiej i trzeciej części, przyjrzymy się trochę bliżej Robinowi, jego psychice, która jest dość niebanalna, a co za tym idzie niezwykle interesująco. Będzie się działo dużo i w odróżnieniu od części poprzedniej, tutaj nie będziecie mieć czasu na myślenie o nudzie. Pieniądze, władza, seks i sława, to cztery najważniejsze rzeczy, które rządzą światem bohaterów. Jest to obraz, który może przerazić, zsunąć na dół przyciemnianą szybę i pokazać, że jednak nie chcielibyśmy się znaleźć w tej pędzącej, na galę gwiazd, limuzynie.

Czytałam ją długo, bardzo długo, nużyła mnie, denerwowała i momentami miałam ochotę rzucić nią o ścianę, myśląc że przydałby się bohaterem mocny wstrząs, bo nie sposób było ich zrozumieć. Jednak, kiedy teraz mogę spojrzeć całościowo na tą powieść, zaczynam widzieć pewne zależności i to mi się podoba. Druga i trzecia część powieści była znacznie ciekawsza, bohaterowie potrafili zdenerwować nie gorzej niż dziewczyna, podrywająca Twojego faceta, nie brakowało im osobowości, żeby wywołać uśmiech na Twojej twarzy i było ich sporo, na prawdę sporo, ale bez obaw, każdego poznajemy dobrze, co jest tylko plusem dla autorki.
Porównując Robina Stone'a do Greya należy wspomnieć, że ten pierwszy został przedstawiony o niebo lepiej. Nawet jego powrót do "normalności" jest logiczny. Wątek z przeszłością, któremu autorka poświęciła dużo więcej uwagi, potrafi zaskoczyć i powiem Wam szczerze, mimo że podobny schemat znałam już z książki E.L. James to dałam się złapać, tego się nie spodziewałam. Zaskakujący rozwój wypadków i kolejny szok w raz z zakończeniem powieści. Ta książka ma sporo plusów i nie żałuję, że po żmudnym początku, dobrnęłam do końca.

"Po raz pierwszy Ethel pojęła, na czym polega chwilowy efekt ślepej furii, stanowiący przyczynę tylu zabójstw. Miała ochotę skoczyć Danowi do gardła; nie był to jednak właściwy moment na podjęcie działań drastycznych, skoro piłka wciąż była w posiadaniu Christiego."

Jak łatwo nami manipulować? Pieniądze, władza, seks i sława, to wartości, które stają się coraz bardziej pożądane, które odbierają to, co naprawdę ważne. Przeszłość a teraźniejszość. Siła osobowości, aby to wszystko zakończyć, aby być w końcu szczęśliwym. Ta książka to analiza ludzi, ukierunkowanych na sukces, ludzi chorych i uzależnionych od pieniędzy, od pragnienia bycia w centrum uwagi, od przyjemności i egoizmu. Dobrze napisana i całkiem różna od "50 twarzy Greya", więc bez obaw.

Moja ocena:
5,5/10
Wyzwania:
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
+2,7cm = 8,5/161

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde pozostawione słówko :D