Tytuł oryginału: The Notebook
Gatunek: obyczajowa
I wydanie: 1996
Ilość stron: 207
Ekranizacja: tak
Ktoś powie, że miłość nie przetrwa próby lat, że nie ma czegoś takiego jak motylki w brzuchu, które zwalą cię z nóg jak dobry, prawy sierpowy. Pewnie ktoś zarzuci, że takie maksymy jak "stara miłość nie rdzewieje" są naiwne, nie istnieją w prawdziwym życiu, a może ten ktoś po prostu nie miał styczności z tym uczuciem, że dalej czeka i oby na niego także przyszedł czas...
Czy miłość niepielęgnowana może płonąć mimo długiej próby czasu, a później znowu wybuchnąć i połączyć dwa serce, tym razem już na zawsze? Ja w to wierzę, znam nawet taki przykład i choć nie wiem czy było to tak piękne jak w tej powieści, to jest to w pewnym sensie potwierdzenie, które daje nadzieję. I może nie będzie tak jak w filmach, książę zdejmie koronę i założy zwykły kaszkiet, a swojego białego konia sprzeda na Allegro, ale większość z nas przeżyła lub przeżyje tą cudowną chwilę pierwszej miłości, która już na zawsze zostanie zapisana w kartach naszej historii...
źródło |
Noah każdego dnia czyta ten sam pamiętnik pewnej damie, chorej na Alzheimera. W ten sposób walczy z chorobą żony. Momentami wygrywa, ona coś sobie przypomina, ale jak trudny jest powrót do rzeczywistości.
Ta powieść to niesamowita historia, dająca nadzieję, wyciskająca łzy, napełniająca radością, ale i smutkiem. Prawdziwa jak życie człowieka, w którym nie ma happy-endów, w którym po deszczu przychodzi tęcza, a później znów nie wiemy, co się wydarzy...
"Rozstanie boli tak bardzo dlatego, że nasze
dusze stanowią jedno. Może zawsze tak było i może na zawsze tak
pozostanie. Może przed tym wcieleniem żyliśmy po tysiąc razy i w każdym
życiu siebie odnajdowaliśmy. I może za każdym razem z tego samego powodu
nas rozdzielano. Co oznaczałoby, że dzisiejsze pożegnanie równa się
pożegnaniu sprzed dziesięciu tysięcy lat i stanowi preludium przyszłego
pożegnania."
Już czwarty raz pochłaniam słowa Nicholasa Sparksa, za każdym razem zachwycam się czymś nowym. Autor zaskakuje mnie niebanalnym romantyzmem swoich powieści, przedstawieniem uczucia w sposób, którego nie znajdziecie nigdzie indziej, idealnie wyważoną ilością smutku i radości, realnością powieści, którą potrafię dostrzec w niemal każdej linijce.
"Pamiętnik" to dokładne studium uczucia, od momentu nastoletnich, rozszalałych emocji, przez mocną i silną miłość dwojga dorosłych, aż do trwałej i nieprzezwyciężalnej więzi starszego małżeństwa. Ta powieść daje przykład, pokazuje jak powinno się kochać, kiedy się nie poddawać i jak walczyć. Udowadnia, że najtrwalsze więzi są w stanie przetrwać nie tylko próbę lat, ale i choroby. Podtrzymać na duchu i być oparciem.
źródło |
Jeszcze nigdy nie czytałam książki, która w tak dużym stopniu poruszałaby temat miłości pomiędzy dwojgiem starszych osób. Nie powiem Wam, że się zaskoczyłam, bo byłam pewna, że się nie zawiodę. Wystarczyło spojrzeć na nazwisko autora. Nie wiem, czy oglądaliście ekranizację, ale jeśli nie, to zróbcie to koniecznie, jest równie dobra, zachwycająca, a aktorzy wywrą na Was bardzo pozytywne wrażenie swoją grą. Ja dziś oglądałam ją po raz drugi i mogę zrobić to jeszcze raz, śmiejąc się w tych samych momentach, kolejny raz mając łzy w oczach i patrząc w ekran z tą samą dozą ciekawości. Do tego muzyka, film oglądałam jeszcze przed przeczytaniem, parę lat temu, ale wielokrotnie wracałam do niektórych piosenek z ekranizacji, są po prostu cudowne.
"Człowiek zupełnie nie wie, kiedy tonie, która kropla wody wyznacza mu koniec."
To książka, w której każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Nie jest przesłodzona, mimo że mówi o miłości, która pokonała tak wiele przeszkód. Wiele w niej bólu, więc przygotujcie paczkę chusteczek. Jestem pewna, że wywrze na Was niesamowite wrażenie, zagwarantuje Wam chwilę przepełnioną emocjami. Powieść jest bardzo krótka, ale nie brakuje w niej zupełnie nic i mimo, że czasem po takich książkach czuję niedosyt, tym razem mam wrażenie, że Sparks zawarł w niej wszystko, co powinien. Nie przedłużając, bardzo polecam.
Moja ocena:
7,5/10
Wyzwania:
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu +1,4cm = 108,8/160
2. Najpierw książka, potem film
Ten filmik oglądałam już z milion raz. Koniecznie obejrzyjcie. Uwielbiam tą piosenkę <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde pozostawione słówko :D