niedziela, 26 stycznia 2014

Charlie St. Cloud



Autor: Ben Sherwood
Tytuł oryginału: The Death and Life of Charlie St. Cloud
Gatunek: fantasy
I wydanie: 2004
Ilość stron: 232
Ekranizacja: tak


Opis:

Tragiczny wypadek zmienił życie dwóch młodych chłopców. Ich szczęśliwe jak dotąd życie, legło w gruzach. Jeden głupi wybryk, przyniósł tak tragiczne skutki. Gdyby tylko można było cofnąć czas…

 Charlie St. Cloud stracił brata w wypadku samochodowym, przeżył śmierć kliniczną i wtedy przez chwilę widział się z Samem, obiecał mu, że choćby wszystko było przeciwko nim, on go nie zostawi, zawsze będzie przy nim, ale Sam zmarł. Charlie jednak postanowił, że nie złamie postanowienia i tak przez 13 lat mieszkał i pracował na cmentarzu, na którym pochowany był jego brat.
 Charlie, przeżywając śmierć kliniczną dostał dar, dzięki któremu widział zmarłych zaraz po ich śmierci, dopóki nie przeszli do następnego etapu. Dzięki temu każdego dnia mógł widzieć się z bratem, ale i to nie sprawiało, że był szczęśliwy, wciąż winił się za śmierć brata, do momentu, gdy poznaje kobietę swego życia. Późniejsze wydarzenia, pozwalają stać się dorosłym mężczyzną  nie tylko Samowi. Ponownie ich życie się zmienia. Jednak, aby to się stało, czyjeś życie będzie zagrożone, a Charlie zostanie poddany próbie.



Recenzja:
„Zbyt wielu ludzi umiera po trochu wraz ze śmiercią kogoś bliskiego. Jeden zgon pociąga ze sobą dwa, dwadzieścia albo i sto innych istnień.”  Niesprawiedliwa śmierć młodego chłopca, odbiła się na całej rodzinie. Każdy winił siebie, karał się w inny sposób lub składał obietnice, które zamiast pomagać niszczyły.

Niesamowita historia o życiu i śmierci, o karze i błogosławieństwie. Sam Nicholas Sparks tak wypowiada się na temat książki Bena Sherwooda: „Powieść wzruszająca, mądra i pełna nadziei.” Nic dodać, nic ująć. Taka właśnie jest. Jedna z perełek, które warto czytać, pozostawia po sobie uczucie szczęścia i daje powód do myślenia.

Uwielbiam książki tego rodzaju, wnoszące coś do naszego życia. Piękna historia tak realna, choć tyle tutaj fantastyki. Przez moją głowę przewija się wiele obrazów, które chciałabym wam opisać, ale w ten sposób zepsuję wam zabawę, zdradzając najlepsze punkty kulminacyjne. W takim razie przejdę do praktycznej strony „Charlie St. Cloud”. Czytając, zauważyłam podobieństwo do książek Sparksa, nie wiem czy to przez styl pisarza, tematykę jakiej poruszała lektura, czy może tylko mi się wydawało, ale to porównanie wnosi ze sobą coś jeszcze, sam fakt porównania do takiego mistrza jak Nicholas Sparks, oznacza, że książka jest naprawdę dobra. Momentami czułam, że brakowało mi w niej czegoś, ale to tylko krótkie, mało znaczące chwile.  Początek był ekstremalnie zaskakujący, wciągnął mnie w książkę jak rzadko się zdarza i już wtedy w moich oczach pojawiły się łzy. Kocham, gdy pisarz potrafi wywołać u mnie takie emocje, a nie często to się zdarza, niestety. W książce było też sporo z tematyki żeglarskiej, dla interesujących się duży plus, dla mnie malutki minus, nie, pół malutkiego minusa. Trochę mnie to nudziło, ale to przez krótki czas, bo książka przybrała na tempie. W tych 232 stronach rozegrało się tyle wydarzeń, które powiązały się w niesamowitą historię i zakończyły...(tajemnica;))
 Autor skupił się głównie na bohaterach pierwszoplanowych, ale nie zabrakło sporadycznych opisów innych osobowości, co dało nam realny obraz małego miasteczka. Ben Sherwood na miejsce wydarzeń wybrał prawdziwe miejsca, w których był przez pewien czas, niektóre postacie także są podobne do osób, które tam poznał. Wiedzy na temat żeglarstwa, poszukiwań zaginionych na morzu i pracy na cmentarzu dowiadywał się od mieszkańców Marblehead. Świadczy to o wielkości pracy jaką włożył w napisanie tej książki.


Ben Sherwood poruszył temat, o którym nie rozmawia się w zwykłych pogawędkach:
„Ilu chłopców, takich jak on, trwało w tej nijakiej przestrzeni, kurczowo trzymając się żywego rodzeństwa? Ilu mężów unosiło się pomiędzy życiem a śmiercią, nie mogąc odejść od ukochanych żon? A ilu ludzi tak jak Charlie dzieliło swoje życie z umarłymi, z którymi nie umieli się rozstać w odpowiedniej chwili?”
W książce oprócz tematyki poważnej, nie zabrakło humoru:

„- Podrywasz wszystkie kobiety na cmentarzu? - Tess nie zdążyła ugryźć się w język.
- Nie, tylko te, które jeszcze oddychają.”

Autor pokazał obraz pięknej miłości, chwil uniesień i nieszczęścia, które mogło skończyć wszystko:

„Pocałunek złączył ich jak dobrze znana historia o początku, trwaniu i końcu.”


Polecam każdemu, bo książka jest jedną z tych, które warto, a nawet trzeba przeczytać.
Charlie podołał wyzwaniu, dostał druga szansę, którą wykorzystał.
„Wierzę w cuda i teraz już wiecie dlaczego.” Każdy z nas, kiedyś w pewnym momencie swojego życia, stoi na rozstaju dróg, stoi albo stał, więc pytanie do Ciebie „Co zrobiłeś z bezcennym darem życia?”

 Moja ocena:
8/10

 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 
+1,9cm
8,9/160cm


W związku z moją comiesięczną akcją Ulubione<3 założyłam 2 nowe strony, TOP książkowy i TOP filmowy,  zapraszam serdecznie do pooglądania, a za powyższy baner dziękuję bardzo Katarzynie Meres.:D



13 komentarzy:

  1. Widziałam jedynie film i bardzo mi się podobał. Myślę, że gdybym wcześniej go nie widziała, to z pewnością przeczytałabym książkę :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za książki tego typu raczej się nie biorę, ale film - czemu nie? Wtedy te elementy fantastyki jakoś mniej mi przeszkadzają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja to akurat lubię, a film też mam w planach:D

      Usuń
  3. Na książkę nie mam ochoty, ale film oglądałam i bardzo mnie wzruszył... :)
    Nie ma za co dziękować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, jest, kawał dobrej roboty :D Koniecznie muszę obejrzeć fil :)

      Usuń
  4. zarówno książkę jak i film znam. Bardzo dobrze wspominam, choć w sumie film podobał mi się nieco bardziej od książki. Ale to tak ciut

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam zamiar obejrzeć w weekend i wtedy zobaczę czy u mnie będzie podobnie, może to jeden z tych wyjątków, kiedy ekranizacja jest lepsza od książki:D

      Usuń
  5. Książki nie znam, ale oglądałam film i bardzo mi się podobał. To naprawdę świetna, poruszająca historia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki nie czytałam ale oglądałam film i bardzo mi się podobał. Bardzo. Był wzruszający. Ciągle mam do niego sentyment i jeżeli będę miała taka okazję - to obejrzę go po raz kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie się zapowiada, może w wolnej chwili sięgnę po tą książkę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. super pozycja! widziałam film...;) świetny i godny polecenia;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja oglądałam film i był to jeden z największych niewypałów, jakie miałam "przyjemność" oglądać. Po książkę nie zamierzam sięgać.

    http://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wczoraj widziałam film i tutaj się nie zgodzę, może nie powalał na kolana, ale był przyjemny do obejrzenia :D

      Usuń

Dziękuję za każde pozostawione słówko :D