wtorek, 2 grudnia 2014

Dopóki śpiewa słowik - Antonia Michaelis





  

      Tytuł oryginału: Solange die Nachtigall singt
       Gatunek: thriller
       I wydanie: 2012
       Ilość stron: 414
       Ekranizacja: nie




Intrygująca okładka, tajemnica i tytuł, który nie mówi nic. Ta książka przykuwa uwagę jak magnes.

Osiemnastoletni Jari wyrusza na samotną wędrówkę po górach. Cel ma jeden, odpocząć od wykrochmalonego świata swojej matki. Już na początku wyprawy poznaje dziewczynę, która nie grzeszy pięknością, co tu dużo mówić, jest brzydka jak noc, ale podobnie jak ta pora dnia, skrywa wiele tajemnic. Co kryje się pod krzywym uśmiechem, garbem, wielkimi ubraniami, tego możecie domyślać się sami, ale czy zgadniecie, co Jari znajdzie w lesie? Jascha zaprowadzi go domu w samej jego głębi. Piękno, tajemnica i zbyt wiele grobów, o niewyjaśnionym pochodzeniu...

Słowik, malutki ptaszek, jeden z najznakomitszych śpiewaków. Niewinne zwierzę, które zaszczyca świat swoim głosem. Skąd wziął się w tytule powieści? Jaki ma związek z całym utworem? Zdradzę tylko, że odegra w nim niezwykłą rolę.

Już od początku powieści zauważysz coś niezwykłego, mroczny i tajemniczy nastrój, który wokół wszystkich wydarzeń spowiła autorka, trzyma w napięciu. Masz wrażenie, że zaraz coś się stanie, coś się wydarzy, coś przeważy losy bohatera, czekasz i czekasz, zaczynasz się niecierpliwić, a tu w pewnym momencie czujesz erotyczne wibracje, bo nasz drogi Jari jak to się zwykło mówić, myśli tylko o jednym. Nie zauważa prawdziwego powodu, da którego Jascha sprowadziła go do głębi lasu.

"Ale kto umie patrzeć, widzi nie tylko piękno, widzi też cierpienie. Może lepiej być ślepym? Zamknął oczy i zapragnął mieć je zamknięte na wieki."

Długo męczyłam się z tą książka, lubię takie klimaty, tajemnica, która przyciąga, mroczny nastrój i nutka erotyzmu, ale w pewnym momencie to stało się nużące, nic się nie tłumaczyło, sama nie byłam w stanie odkryć zagadki, nie miałam szans, bo nie dostałam żadnych poszlak, żadnej zabawy. I wtedy to się stało, pod pokrywą zamiast dania głównego znalazłam głowę świni. Koniec końców stwierdziłam, że ta fabuła jest za bardzo naciągana, tu nic nie trzyma się kupy, przecież to nie jest logicznie możliwe. Miałam rację, nie było, ale to wytłumaczyło się dużo później i chyba za późno, żebym mogła do końca w to uwierzyć. Ogromna szkoda, że musiałam na to czekać 3/4 książki, ale doszłam do "pewnego" wyjaśnienia i zatopiłam się w lekturze, bawiąc się całkiem nieźle.
Wspominając o lekkiej nutce erotyzmu, muszę dodać, że autorka momentami za bardzo poszalała z pikanterią, przyprawiając mnie o obrzydzenie niektórymi fragmentami, ale to tylko, albo aż, w dwóch przypadkach.

Duży plus należy się autorce za język jakim się posługiwała, nie był prosty, pełen metafor,
momentami piękny, a nawet poetycki. Szkoda tylko, że wydawnictwo nie dopracowało książki, bo znalazłam kilka błędów, ale to już nie jest wina autorki.
Dzięki barwnemu językowi, nieustannie miałam wrażenie, że każde zdanie powieści to przenośnia jakiegoś zupełnie innego sensu, czegoś głębszego, piękniejszego. To tylko wzmagało moją ciekawość i utrzymywało przy czytaniu, bo początek, ba!, większa część książki była niezwykle nużąca.

Czuję się jakbym miała rozdwojenie jaźni, nie wiem czy książka mi się podobała, czy nie, te dwa sprzeczne uczucia są jakby równoczesne, jeśli to w ogóle możliwe. Koniec powieście zdecydowanie na tak, otwarte zakończenie dodaje tylko pazura, tajemnica, mroczny nastrój, ładny język, cudowne wydanie plusują, ale pokręcony początek, to nieprawdopodobieństwo większości wydarzeń, długi, nudny wstęp, postać Jariego, silnie podtrzymują wagę, momentami przeważają sztangę na "nie". I ta doskonałość bohaterki, Jascha nawet małżowiny uszne miała idealne, już nie wspominając o stopach. Dobrze, że ta blizna, bo bym padła(ze śmiechu) i już się nie podniosła, a przynajmniej tej książki. W sumie z tą szramą wiąże się ciekawa historia, ale to już dla śmiałków.

 "Niektórzy ludzie się go boją. Ja się boję o niego. On jest... on jest tak bardzo sobą."

Słowik to mały, delikatny ptaszek. Las jest od zawsze symbolem tajemnic. Fabuła kusi. Wiele argumentów za i przeciw. Podobno każdy człowiek jest w stanie zabić, wystarczy odpowiednie "przygotowanie", doprowadzenie go do takiego stanu, że chwyci za broń i wystrzeli. Ta książka pokazuje, co dzieje się z człowiekiem, kiedy zostanie poddany takiej próbie. To przeraża, bo taka właśnie jest ta powieść, żałuję, że nie została do końca utrzymana w takim klimacie, choć sam koniec stricte jest intrygujący.
Czy warto ją przeczytać? Na to pytanie, nie jestem w stanie odpowiedzieć. Myślę, że po przeczytaniu recenzji, sami jesteście w stanie stwierdzić, czy dla Was, wyda się ona równie fascynująca i warta przebrnięcia przez ciężkie fragmenty.

Moja ocena:
5/10
Wyzwania:
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
+3,5cm = 114,7/160
 2. Czytam opasłe tomiska
 Grudzień! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde pozostawione słówko :D