Autor: Gina L. Maxwell
Tytuł oryginału: Seducing Cinderella
Gatunek: erotyka
I wydanie:
2012
Ilość stron:
112
Ekranizacja:
nie
Opis:
Lucie Miller
to młoda fizjoterapeutka, jeszcze dobrze się nie otrząsnęła po szalonej miłości
z lat studenckich, która przyniosła ze sobą tragiczne skutki, najpierw bolesna
zdrada, a później nieprzyjemny rozwód. Jednak kobieta chce ruszyć naprzód i tym
razem stawia na rozsądek. Zakochuje się w przystojnym i odpowiedzialnym
chirurgu, który niestety nie zwraca na nią uwagi.
Lucie Miller
nie poddaje się tak łatwo, za wszelką cenę musi zdobyć cel, który sobie
wyznaczyła, a pomoże jej w tym… przyjaciel z dzieciństwa, w którym kiedyś
niezmiernie się kochała, Reid Andrews.
Recenzja:
„Człowiek nie
rządzi własnym życiem. To życie wyznacza mu drogę.”
(Blue Jeans-Piosenki dla
Pauli)
Ten cytat idealnie podsumowuje całą lekturę. Banalna książka o romansie w roli głównej, z mocnymi scenami łóżkowymi, ale także pod pokrywą swojej prostoty, ukazuje nam przewrotność losu ludzkiego. Pokazuje jacy jesteśmy słabi w porównaniu do Tego, który rządzi naszym życiem, bo chociaż wszystko planujemy, szczegół po szczególe i w szafce przy łóżko będziemy chować zdjęcia naszego wymarzonego życia, to i tak los się z nas wyśmieje i pokaże nam, kto tu rządzi.
Ten cytat idealnie podsumowuje całą lekturę. Banalna książka o romansie w roli głównej, z mocnymi scenami łóżkowymi, ale także pod pokrywą swojej prostoty, ukazuje nam przewrotność losu ludzkiego. Pokazuje jacy jesteśmy słabi w porównaniu do Tego, który rządzi naszym życiem, bo chociaż wszystko planujemy, szczegół po szczególe i w szafce przy łóżko będziemy chować zdjęcia naszego wymarzonego życia, to i tak los się z nas wyśmieje i pokaże nam, kto tu rządzi.
Zaczynając
czytać spodziewałam się, że książkę ocenię niżej, ale teraz zmieniam zdanie, bo
ma ona coś w sobie, coś co przyciąga czytelnika i nie pozwala mu iść zrobić sobie
kolejną filiżanki herbaty, a przecież książka to nie zając. Mimo to przykuwa
uwagę i można przy niej bardzo miło spędzić czas.
Plusem jest ekonomia słowa, za którą jestem wdzięczna, bo po co nagminnie przedłużać wysilonymi scenami, zapewne łóżkowymi, z czym spotkałam się nie raz(np. 50 twarzy Greya), jak można oddać treściwie i krótko cały sens powieści. Zahaczyłam już o książkę pani E. L. James, więc zrobię małe porównanie, bo chyba prawie każdy kto czytał 50 twarzy Greya, był zawiedziony ubogim słownictwem, a tutaj niespodzianka „Edukacja Kopciuszka” jest o podobnej tematyce, ale o wiele lepiej napisana. Raz nawet pojawiły się świerzbiące ręce i rozpadanie się na milion kawałków, co już zawsze będę kojarzyć z trylogią autorstwa James.
Pomysł z samą
edukacją Lucie był ciekawy, może nie szczególnie twórczy, bo wydaje mi się, że
gdzieś już spotkałam się z czymś podobnym, ale dzięki niemu historia była
interesująca. Minusem jest przewidywalność, ale trudno teraz o przeciwieństwo w
typowych romansach. Niesamowicie polubiłam Reida, świetny facet, a do tego
zawodnik MMA, dużym urozmaiceniem były opisy życia sportowca i za
to należy się ogromny plus.
Książkę czyta
się przyjemnie i niesamowicie szybko. Długość, a w zasadzie "krótkość" lektury,
dla jednych może być plusem, dla innych wręcz przeciwnie, ale mimo tego, że
mamy tylko 112 stron do przeczytania, na końcu nie czuje się niedosytu.
Polecam
wszystkim, którzy szukają krótkiej lektury na jeden wieczór, dla odprężenia,
ale czegoś ciekawego i myślę, że ta pozycja będzie idealna.
Moja ocena:
6/10
+1cm
27,5/160
27,5/160