Autor: Richard Paul Evans
Tytuł oryginału: Lost December
Gatunek: literatura obyczajowa/kobieca
Wydawnictwo: Znak
Ilośc stron: 294
Ekranizacja: nie
Opis:
Luke już od dziecka był przyuczany do zawodu, tak na prawdę nigdy nie korzystał ze swojej młodości, większość swojego życia spędził w firmie, przygotowując się do objęcia sterów. Wiedział, co chce robić, był bogaty, a jego przyszłość zapowiadała się znakomicie. Pod namową ojca wyjechał na studia, na jedną z najlepszych uczelni, którą skończył ze świetnymi wynikami. Teraz był gotowy, mógł wkroczyć w świat biznesu z pełną parą, jednak coś stanęło mu na drodze, coś a raczej ktoś.
Sean i reszta paczki warthońskiej, przyjaciele poznani na studiach, dziewczyna, piękna Candace, młodzi ludzie pragnący przygód. Mają pieniądze, są piękni i młodzi, a świat stoi przed nimi otworem. Wyruszają na podbój Europy, ale pieniądze zawsze się kończą, szczególnie kiedy jedna osoba płaci za wszystkich, gdy ktoś wpadnie w tarapaty, a reszta odwróci się od ciebie.
Recenzja:
Czasem coś okazuje się dla nas miłym zaskoczeniem, dla mnie była to książka Evansa "Papierowe marzenia". Słyszałam, że jest dobra, ale mnie zwykle trudno zadowolić, dla tego nie oczekiwałam żadnych fajerwerków. Rzecz jasna nic takiego nie spotkałam, mimo że jestem pod wrażeniem. Ogromnym.
"Mówią, że życie to jest to, co cię spotyka, gdy planujesz coś innego.
To samo dotyczy śmierci."
To samo dotyczy śmierci."
Potrzebowałam takiej książki. Powieści, która porwie mnie całkowicie w swoje obroty i nie wypuści nawet, gdy przeczytam to ostatnie słowo, a wydawałoby się, że to lekka książka. Cóż, pozory mylą.
Słyszałam, ze Evans jest dobry w swojej profesji, wy zapewne też, blogosfera o tym huczy, a moda na autora ciągle trwa, ja spotkałam się z nim, czytając "Bliżej słońca", książka była całkiem fajna, ale nie zachwyciła i nie powaliła na kolana. Teraz też nadal stoję, ale czuję, że mam miękkie kolana, bo ta książka jest bezlitosna i mało brakowała, a by mnie pokonała.
Słyszałam, ze Evans jest dobry w swojej profesji, wy zapewne też, blogosfera o tym huczy, a moda na autora ciągle trwa, ja spotkałam się z nim, czytając "Bliżej słońca", książka była całkiem fajna, ale nie zachwyciła i nie powaliła na kolana. Teraz też nadal stoję, ale czuję, że mam miękkie kolana, bo ta książka jest bezlitosna i mało brakowała, a by mnie pokonała.
"Gdyby nie ciemność, nigdy nie poznałbym światła. W życiu wybieramy różne ścieżki, czasami proste, czasami kręte i niebezpieczne, jednak ostatecznie liczy się tylko to, czy zaprowadzą nas one do domu."
Odpieram zarzuty!
- Ktoś powie, że historia jest oklepana, brak jej oryginalności, odwołuje się do przypowieści o synu marnotrawnym, ale współczesna wersja, jest zupełnie inna, gdyby nie jeden rażąco podobny rozdział, podobieństw szukalibyśmy z lupą, niczym Sherlock, choć nie tak efektownie, ale powiem wam tyle, tak jest lepiej.
- Inna osoba zarzuci, że książka jest przewidywalna. Nie będę owijać w bawełnę, uciekać oczami niczym speszone dziecko lub kłamać w żywe oczy. Stanę przed wami i z całą mocą szczerości wyrzeknę te słowa: bo jest! Ale tylko trochę i zdarzą się momenty, kiedy Evans was zaskoczy.
- Wiem, że to nie wszyscy i jakaś okropna osoba, która będzie chciała mi zepsuć całą zabawę, powie, że zakończenie jest fatalne, bo podobnie jak w poprzednim punkcie, przewidywalne, albo że książce daleko do realności, że to co spotkało Luke'a(po polsku Łukasza), jest prawie, że niemożliwe, czyżby bo ja myślę, że to co on zrobił jest trudne, ale jeśli ktoś tylko się postara, będzie uczyć się na własnych błędach i nawet kiedy daleko mu będzie do środów takie jak posiadał główny bohater, on też stworzy taką sytuację, która osobom "niewiernym" będzie wydawać się niemożliwie-nierealna.
Pachnie świeżością, podnosi na duchu, sprawia, że człowiek czuje się lepiej, chce być lepszy. Co Wam mogę więcej napisać, takie pozycje warto czytać, a bohaterów oceńcie sami, bo nie chce Wam przy tym zdradzić zbyt wiele, ale zastanawia mnie jedno, czy istnieje ktoś taki jak ojciec Luke'a. Oby, bo tacy ludzie sprawiają, że świat staje się lepszy.
"Otwarcie księgi życia drugiej osoby wymaga wielkiej ostrożności, ponieważ jej stronice muszą być przewracane delikatnie i troskliwie - jednak efekt wart jest naszego zachodu."
Każdy, kto nie zetknął się jeszcze z Evansem niech czuje się zobowiązany, a na pierwszy raz polecam tą pozycję z całego serca. Mimo lekkich niedociągnieć książka jest bardzo dobra i myślę, że nie pożałujecie. Dla miłośników obyczajówek to pozycja obowiązkowa, także osoby czytające inne gatunki powinny być zadowolone. Idealna pozycja na wakacje, na nabranie oddechu i chwilę odpoczynku. Gorąco polecam.
Moja ocena:
7/10
Wyzwania:
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu +2,4cm = 71/160
2 . Gatunkowy miesięcznik -literatura kobieca
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu +2,4cm = 71/160
2 . Gatunkowy miesięcznik -literatura kobieca