Gatunek: thriller, dramat, saga rodzinna
Tom: I/IV
I wydanie: 1979
Ilość stron: 380
Wydawnictwo: Świat Książki
Ekranizacja: tak
Ekranizacja: tak
Wyblakły jak kwiaty na poddaszu. Trzymane latami, stworzone z kolorowych bibułek, dziś nie są już nawet matowe. Rozpadły się na milion kawałków.
"Kwiaty na poddaszu" to zadziwiająca opowieść o tym jak pieniądze potrafią zabić miłość, o tym jak ogromną władzę posiadają i kiedy na kartce widnieje wiele zer, blask oczu człowieka staje się tak piękny jak gwiazdy, zimne i dalekie, bez emocji. Serce niczym głaz zamiera, a dusza jest tak magiczna jak u robota kuchennego. Człowiek staje się maszyną, biegnącą w jednym celu, działającą na najwyższych obrotach, aby tylko było ich więcej, zer na koncie.
Co kryje się pod nazwiskiem Dollanganger? Szczęśliwa rodzina, czwórka dzieci, piękna żona, przystojny mąż. Wszystko zmienia się w jednej chwili, kiedy do drzwi zapuka policjant, a mała Cathy usłyszy, że jej ukochany tatuś nie żyje. Prawda zacznie wychodzić na jaw, spadnie na nich jak grom z jasnego nieba i powoli, ale bardzo boleśnie, zacznie ich wyniszczać.
Corrine nie potrafi zaopiekować się dziećmi, postanawia zwrócić się o pomoc do swoich rodziców, szkopuł jednak tkwi w tym, że wiele lat temu popełniła niewybaczalny błąd, oni ją wygnali, a co za tym idzie, wydziedziczyli. Odebrali prawa do ogromnego majątku. Kobieta postanawia go odzyskać, tylko co z dziećmi, nikt nie może się o nich dowiedzieć, a w wielkim domu bardzo łatwo coś ukryć, na krótko, bo przecież niedługo tatuś umrze.
"Wtedy przyszła do mnie odpowiedź, której tak
długo szukałam - a wielokrotnie się zastanawiałam, czym był ten
tajemniczy przycisk, włączający miłość ... i pożądanie.(...) Tu chodziło
o oczy. Sekret miłości tkwi w oczach, w sposobie porozumiewania się i
mówienia bez otwierania ust."
Zamknij oczy, wyobraź sobie, że masz na sobie śliczną, różową sukienkę baletnicy, długie, blond włosy i jesteś tak niziutka, że gdy patrzysz na swoją mamę, zadzierasz swoją główkę jakbyś patrzyła w niebo. Kochasz tą piękną kobietę całym swoim serduszkiem, ufasz jej bezgranicznie i bez wahania zrobisz to, co sobie zażyczy, bo jesteś pewna, że działa ona dla Twojego dobra. Kiedy zamyka za sobą drzwi, tęsknisz, ale wiesz, że wróci.
Obietnice, prezenty, które dostajesz coraz częściej, wydaje Ci, że jest to rodzaj przekupstwa, bo ona przychodzi coraz rzadziej. Dla Twojego młodszego rodzeństwa jesteś jak matka, której im tak bardzo brakuje. Doroślejesz i zaczynasz dostrzegać, że coś jest nie tak. Teraz przychodzi co kilka długich tygodni, piękne sukienki, droga biżuteria, a ona już nawet nie patrzy Ci w oczy, odwraca je, żeby ukryć poczucie winy.
"Coraz częściej myślę o nas jako o kwiatach na
poddaszu. [..] Narodzeni w jasnych barwach, ciemniejących z każdym dniem
długiego, ponurego, męczącego, koszmarnego czasu który spędziliśmy jako
więźniowie nadziei i ofiary zachłanności."
Książka to źródło tajemnic, których nie odkryjesz, dopóki jej nie otworzysz. To magiczne narzędzie zaskakuje i tym razem zrobiło to nienagannie. Motyw kazirodztwa, tak trudny temat, był strzałem w dziesiątkę. Przyznam, że to dopiero moja druga książka, poruszająca ten temat, ostatnim razem byłam niemal obrzydzona, tym razem jestem zachwycona. Fanatycy religijni i ich ciemne oblicze. Były też fragmenty, które nie da się inaczej nazwać jak po prostu niesmaczne i dziwne. Picie krwi najstarszego brata, czułam się lekko zażenowana. Jednak potrafiłam wyczuć dramatyzm sytuacji, tragiczna historia, która odkrywając prawdę, ,mroziła krew w żyłach. Do czego zdolni są ludzie? Pieniądze czy miłość? Choroba psychiczna, czy inne zaburzenia?
źródło |
Ta książka nie jest idealna. Ma swoje wady. Jak wszystko. Jednak potrafi zadziwić. Wprawić w osłupienie, wywołać smutek. Czasem nas zszokuje, jednak realnie pokazuje okrutne oblicze władzy pieniądza nad naszym życiem, problemy i błędy życiowe, które są tak trudne w ocenie. Ta książka nie jest nudna, mimo że przez większą część fabuła nie pędzi i nawet właściwie nic się nie dzieje, ale ona nie nudzi. W żadnym wypadku. Polecam, bo to dobra pozycja, choć prosto napisana, ale to w tym wypadku zaleta.
"Bóg nie pisał scenariuszy dla małych graczy tu, na dole. Sami sobie je pisaliśmy - każdym przeżytym dniem, każdym słowem, każdą myślą wyrytą w pamięci. Mama też napisała swój scenariusz. Był bardzo zły."
A ogród na poddaszu powoli umierał. Kwiaty czekały na słońce i deszcz. Z każdym dniem blakły jak papierowe ozdoby. Czas uciekał, a drzwi wciąż były zamknięte...
Moja ocena:
7/10
Wyzwania:
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu +2,8cm = 13,8/161
2. Najpierw książka, potem film
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde pozostawione słówko :D