piątek, 27 września 2013

Pięćdziesiąt twarzy Greya




Tytuł oryginału: Fifty Shades of Grey
Tom: I
Autor: Erika Leonard James
Gatunek: erotyka, obyczajowa, romans
I wydanie: 2011
Ilość stron: 608
Ekranizacja: nie (planowana na 2014r.)
Cena: 39,90zł



Opis:
 Skromna, nieśmiała, niewinna, do czasu, a konkretnie do momentu, kiedy poznała nieziemsko przystojnego Christana Greya. Anastasia Steel drogą przypadków na swojej drodze spotyka bogatego przedsiębiorcę. Mężczyzna sprawia, że staje się nieporadna i jeszcze bardziej nieśmiała. Nikt wcześniej nie działał na nią tak jak on, dlatego jest nim urzeczona.
Erika Leonard James
 Jak pewnie każdy się domyśla, zaczynają się spotykać, Anastasia zakochuje się w Greyu, skrywa on jednak tajemnice, o których wiedzą jedynie jego Uległe, a ona, żeby dowiedzieć się tego musi podpisać „oświadczenie o zachowaniu poufności”. Ich znajomość przeradza się w gorący romans, ale na warunkach, które dyktuje Pan.
  Jak wygląda życie Any i Christiana? Czy mężczyzna tylko wykorzystuje niedoświadczoną, młodą kobietę, zakochaną w nim bez pamięci? Jakie jeszcze tajemnice skrywa ten bogaty człowiek, który w tak młodym wieku osiągnął kolosalny sukces? Tego wszystkiego dowiecie się z książki E.L. James „Piędźsiesiąt twarzy Greya”. Miłego czytania:D



 Recenzja:
 Kto nie słyszał o tej książce, literacka sensacja, jedna z najbardziej reklamowanych powieści. Recenzji są dziesiątki, setki, a może i więcej.  Miliony opinii, które dzielą się głównie na zauroczonych i całkiem przeciwny front,  rozczarowanych.
   
Zacznę od tego, że o książce usłyszałam od mojej bliskiej koleżanki, która była zafascynowana utworem E.L. James. Czytała ją kilka razy, a mi po prostu cytowała wiele fragmentów z pamięci, co świadczy z pewnością na korzyść tej książki. Po wysłuchaniu tego wszystkiego, nie było sposobu, żebym jej nie wzięła do rąk, ale czy wywarła na mnie podobne wrażenie? Niestety ja się troszkę rozczarowałam, po takiej rekomendacji oczekiwałam czegoś, mówiąc jasno, lepszego. Styl autorki jest prosty, a język momentami jeszcze gorszy. W książce roiło się od słów, które, wydawało się, że wywodziły się z mowy potocznej i kompletnie nie nadawały się do zastosowanie w książce, bez owijania w bawełnę, gryzło się to z całością. Przy formalnej mowie Christiana Greya zostały użyte słówka  typu „wyrko”. Kolejnym minusem było powtarzanie tych samych zwrotów wiele razy, były one tak głupie, że aż drażniły. Do tego dochodziła wewnętrzna bogini, podświadomość jeszcze ujdzie, ale ta pierwsza pojawiała się zbyt często. Początkowo pomysł na coś takiego bardzo mi się spodobał, ale po czasie i to bardzo krótkim, zaczęłam żałować, że w ogóle to pomyślałam, całe jej „zachowanie” i sposób w jaki „myślała o niej główna bohaterka Anastasia Steel.
  
 Zaczęłam od minusów, ale to nie znaczy, że książka mi się nie podobała. Było też wiele fragmentów, którymi autorka mnie ujęła. Tajemniczy Christian Grey, to on sprawił, że nie przestałam czytać po 100 stronie. Ciekawa postać, której sekrety rozbudziły moją ciekawość. Wiele osób oceniając tą książkę zapomina, o co w niej naprawdę chodzi. Na pierwszym planie nie mają być sceny erotyczne, przy których autorka nie wysiliła się szczególnie, pewnie już słyszeliście, że nie będzie wypieków na twarzy itp., ale jaki sens właśnie ta pozycja literacka wskazuje sam tytuł „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Różne oblicza głównego bohatera i problematyka z tym związana wskazują na psychologiczny charakter tej książki. „To nie bohater, lecz człowiek z poważnymi emocjonalnymi ułomnościami, który pociąga mnie za sobą w ciemność”. Christian jest interesujący sam w sobie, jego zachowanie i psychika, to wszystko jest bardzo intrygujące. Pewny siebie, na pierwszy rzut oka idealny, ale po bliższym poznaniu, dowiadujemy się, że jego przeszłość była trudna i to odbiło się na jego psychice, to sprawiło, że jest taki jaki jest wobec kobiet, które traktuje jak uległe, wobec, których chce być panem i tym sprawić, aby były mu posłuszne inaczej grozi im kara. Można by powiedzieć, ze jest sadystą, ale odpowiedź nie jest jednak tak jednoznaczna, on nie chce sprawiać bólu, a jeśli nawet to, to wszystko jest oparte na przyjemności.
   Przeciwieństwem intrygującego Greya jest Ana, czyli Anastasia Steel. Nieporadna, nieśmiała wobec Christiana, wplątująca się w kłopoty, co nam to przypomina? Owszem, bohaterkę innego bestselleru, a mianowicie „Zmierzchu” Stephanie Meyer, Belle. To właśnie tą książką inspirowała się E. L. James, widać to już po przeczytaniu pierwszych kilkudziesięciu stron. Debiut autorki okazał się „fanfickiem” „Zmierzchu”, jak dla mnie jest to duży minus.

 Historia w miarę ciekawa, nie jest to jednakże pozycja, którą poleciłabym wymagającemu czytelnikowi. Sama mam do niej mieszane uczucia i gdybym już miała się przydzielić do jakiejś grupy to wybrałabym tych rozczarowanych, ale zostałyby mi małe wyrzuty sumienia z powodu niebanalnej postaci Christiana Greya, jego tajemnic, dla których przeczytam kolejne części.

Moja ocena:
3.5/10


Matt Bomer

Premiera filmu odbędzie się w sierpniu 2014r. Aktorami, którzy zagrają gł. role będą: Dakota Johnson i Charlie Hunnam. Ja osobiście w roli Christiana Greya widziałam Matta Bomera, no ale cóż, może jednak Charlie bardziej się nadaje... Ale żeby was tak do końca nie zrazić, Hunnam ma być ucharakteryzowany, a wtedy wygląda całkiem nieźle.  
Wybieracie się na premierę?


7 komentarzy:

  1. Mnie autorka rozwaliła białym piaskowcem, wewnętrzną boginią i świętym Barnabą. Pomysł ciekawy, ale realizacja fatalna

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy10/05/2013

    Dziękuję bardzo za miły komentarz, ty też masz ciekawego bloga ; ) Jeśli chcesz, to zaobserwuj mojego, będzie mi bardzo miło ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż... mnie ta powieść zbytnio nie zachwyca, nawet jej całej nie przeczytałąm, bo wydała mi się strasznie nudna... A co do filmu. Nie wiem czy pójdę, bo głowny aktor nie powala mnie na kolana, a w takim filmie chyba powinien? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. nie czytałam, jak znajdę chwilę czasu to moze się skuszę ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. nie wiem jak to się stało, ale jeszcze nie czytałam :) chociaż wcześniej czy później na pewno skuszę się na ten tytuł, choćby tylko po to, żeby wyrobić sobie w końcu jakieś zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za odwiedziny :) ja oczywiście też będę tu zaglądać. Zapraszam do dołączenia do grupy obserwujących, wtedy łatwiej będzie nam wzajemnie się odwiedzać :) Pozdrawiam.
    Co do książki to pierwsza część podobała mi się chyba najbardziej. Jeżeli chodzi o film to moim faworytem do dziś jest Matt Bomer :P Na szczęście Hunnam zrezygnował z roli. Ja jestem zadowolona, bo moim skromnym zdaniem wcale do niej nie pasował :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słówko :D