Tytuł
oryginału: Fifty Shades of Grey
Tom: I
Autor: Erika
Leonard James
Gatunek:
erotyka, obyczajowa, romans
I wydanie:
2011
Ilość stron:
608
Ekranizacja:
nie (planowana na 2014r.)
Cena: 39,90zł
Opis:
Skromna, nieśmiała, niewinna, do czasu, a
konkretnie do momentu, kiedy poznała nieziemsko przystojnego Christana Greya.
Anastasia Steel drogą przypadków na swojej drodze spotyka bogatego
przedsiębiorcę. Mężczyzna sprawia, że staje się nieporadna i jeszcze bardziej
nieśmiała. Nikt wcześniej nie działał na nią tak jak on, dlatego jest nim
urzeczona.
Erika Leonard James |
Jak pewnie każdy się domyśla, zaczynają się
spotykać, Anastasia zakochuje się w Greyu, skrywa on jednak tajemnice, o
których wiedzą jedynie jego Uległe, a ona, żeby dowiedzieć się tego musi
podpisać „oświadczenie o zachowaniu poufności”. Ich znajomość przeradza się w
gorący romans, ale na warunkach, które dyktuje Pan.
Jak wygląda życie Any i Christiana? Czy
mężczyzna tylko wykorzystuje niedoświadczoną, młodą kobietę, zakochaną w nim
bez pamięci? Jakie jeszcze tajemnice skrywa ten bogaty człowiek, który w tak
młodym wieku osiągnął kolosalny sukces? Tego wszystkiego dowiecie się z książki
E.L. James „Piędźsiesiąt twarzy Greya”. Miłego czytania:D
Recenzja:
Kto nie słyszał o tej książce, literacka
sensacja, jedna z najbardziej reklamowanych powieści. Recenzji są dziesiątki,
setki, a może i więcej. Miliony opinii,
które dzielą się głównie na zauroczonych i całkiem przeciwny front, rozczarowanych.
Zacznę od tego, że o książce usłyszałam od
mojej bliskiej koleżanki, która była zafascynowana utworem E.L. James. Czytała
ją kilka razy, a mi po prostu cytowała wiele fragmentów z pamięci, co świadczy
z pewnością na korzyść tej książki. Po wysłuchaniu tego wszystkiego, nie było
sposobu, żebym jej nie wzięła do rąk, ale czy wywarła na mnie podobne wrażenie?
Niestety ja się troszkę rozczarowałam, po takiej rekomendacji oczekiwałam
czegoś, mówiąc jasno, lepszego. Styl autorki jest prosty, a język momentami
jeszcze gorszy. W książce roiło się od słów, które, wydawało się, że wywodziły
się z mowy potocznej i kompletnie nie nadawały się do zastosowanie w książce,
bez owijania w bawełnę, gryzło się to z całością. Przy formalnej mowie
Christiana Greya zostały użyte słówka
typu „wyrko”. Kolejnym minusem było powtarzanie tych samych zwrotów
wiele razy, były one tak głupie, że aż drażniły. Do tego dochodziła wewnętrzna
bogini, podświadomość jeszcze ujdzie, ale ta pierwsza pojawiała się zbyt
często. Początkowo pomysł na coś takiego bardzo mi się spodobał, ale po czasie
i to bardzo krótkim, zaczęłam żałować, że w ogóle to pomyślałam, całe jej
„zachowanie” i sposób w jaki „myślała o niej główna bohaterka Anastasia Steel.
Zaczęłam od minusów, ale to nie znaczy, że
książka mi się nie podobała. Było też wiele fragmentów, którymi autorka mnie
ujęła. Tajemniczy Christian Grey, to on sprawił, że nie przestałam czytać po
100 stronie. Ciekawa postać, której sekrety rozbudziły moją ciekawość. Wiele
osób oceniając tą książkę zapomina, o co w niej naprawdę chodzi. Na pierwszym
planie nie mają być sceny erotyczne, przy których autorka nie wysiliła się
szczególnie, pewnie już słyszeliście, że nie będzie wypieków na twarzy itp.,
ale jaki sens właśnie ta pozycja literacka wskazuje sam tytuł „Pięćdziesiąt
twarzy Greya”. Różne oblicza głównego bohatera i problematyka z tym związana
wskazują na psychologiczny charakter tej książki. „To nie bohater, lecz
człowiek z poważnymi emocjonalnymi ułomnościami, który pociąga mnie za sobą w
ciemność”. Christian jest interesujący sam w sobie, jego zachowanie i psychika,
to wszystko jest bardzo intrygujące. Pewny siebie, na pierwszy rzut oka
idealny, ale po bliższym poznaniu, dowiadujemy się, że jego przeszłość była
trudna i to odbiło się na jego psychice, to sprawiło, że jest taki jaki jest
wobec kobiet, które traktuje jak uległe, wobec, których chce być panem i tym
sprawić, aby były mu posłuszne inaczej grozi im kara. Można by powiedzieć, ze
jest sadystą, ale odpowiedź nie jest jednak tak jednoznaczna, on nie chce
sprawiać bólu, a jeśli nawet to, to wszystko jest oparte na przyjemności.
Przeciwieństwem intrygującego Greya jest Ana,
czyli Anastasia Steel. Nieporadna, nieśmiała wobec Christiana, wplątująca się w
kłopoty, co nam to przypomina? Owszem, bohaterkę innego bestselleru, a
mianowicie „Zmierzchu” Stephanie Meyer, Belle. To właśnie tą książką
inspirowała się E. L. James, widać to już po przeczytaniu pierwszych
kilkudziesięciu stron. Debiut autorki okazał się „fanfickiem” „Zmierzchu”, jak
dla mnie jest to duży minus.
Historia w miarę ciekawa, nie jest to
jednakże pozycja, którą poleciłabym wymagającemu czytelnikowi. Sama mam do
niej mieszane uczucia i gdybym już miała się przydzielić do jakiejś grupy to
wybrałabym tych rozczarowanych, ale zostałyby mi małe wyrzuty sumienia z powodu
niebanalnej postaci Christiana Greya, jego tajemnic, dla których przeczytam
kolejne części.
Moja ocena:
3.5/10
Matt Bomer |
Premiera filmu odbędzie się w sierpniu 2014r. Aktorami, którzy zagrają gł. role będą: Dakota Johnson i Charlie Hunnam. Ja osobiście w roli Christiana Greya widziałam Matta Bomera, no ale cóż, może jednak Charlie bardziej się nadaje... Ale żeby was tak do końca nie zrazić, Hunnam ma być ucharakteryzowany, a wtedy wygląda całkiem nieźle.
Wybieracie się na premierę?
Mnie autorka rozwaliła białym piaskowcem, wewnętrzną boginią i świętym Barnabą. Pomysł ciekawy, ale realizacja fatalna
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miły komentarz, ty też masz ciekawego bloga ; ) Jeśli chcesz, to zaobserwuj mojego, będzie mi bardzo miło ;*
OdpowiedzUsuńCóż... mnie ta powieść zbytnio nie zachwyca, nawet jej całej nie przeczytałąm, bo wydała mi się strasznie nudna... A co do filmu. Nie wiem czy pójdę, bo głowny aktor nie powala mnie na kolana, a w takim filmie chyba powinien? :D
OdpowiedzUsuńnie czytałam, jak znajdę chwilę czasu to moze się skuszę ; )
OdpowiedzUsuńnie wiem jak to się stało, ale jeszcze nie czytałam :) chociaż wcześniej czy później na pewno skuszę się na ten tytuł, choćby tylko po to, żeby wyrobić sobie w końcu jakieś zdanie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny :) ja oczywiście też będę tu zaglądać. Zapraszam do dołączenia do grupy obserwujących, wtedy łatwiej będzie nam wzajemnie się odwiedzać :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCo do książki to pierwsza część podobała mi się chyba najbardziej. Jeżeli chodzi o film to moim faworytem do dziś jest Matt Bomer :P Na szczęście Hunnam zrezygnował z roli. Ja jestem zadowolona, bo moim skromnym zdaniem wcale do niej nie pasował :D
Jestem dokładnie tego samego zdania:)
Usuń