sobota, 19 października 2013

Ciemniejsza strona Greya



 

Autor: Erika Leonard James
Tytuł oryginału: Fifty Shades Darker
Tom: II
Gatunek: erotyka, romans
I wydanie: 2011
Ilość stron: 632
Ekranizacja: nie
Cena:  29,50zł

Opis:
Nietypowy związek, a właściwie to układ pomiędzy dwojgiem młodych ludzi, przyniósł ze sobą coś nieznanego dla obu stron, coś czego żadne z nich się nie spodziewało.
Anastasia Steel poddaje się, nie jest w stanie być taką Uległą, jaką chciałby, żeby była, Christian. Po traumatycznym wydarzeniu, Ana rozstaje się z Greyem. Nie może jednak pogodzić się ze stratą mężczyzny, a co najdziwniejsze także on nie może o niej zapomnieć. Ból po stracie jest nie do zniesienia i uświadamia sobie, że chyba coś do niej czuje, dlatego chce o nią walczyć, m.in. rezygnując z układu, który wyznaczał jego styl życia przez bardzo długi czas.
Jak będzie wyglądał związek Any i Christiana? Czy mężczyzna porzuci dawny styl życia dla swojej… ukochanej? Na wszystkie te pytania znajdziecie odpowiedź w drugim tomie pt. „Ciemniejsza strona Greya”.


Recenzja:
„Naszym celem jest sprawianie przyjemności”, zdanie, które towarzyszy nam już od części pierwszej. Christian Grey jest kluczową postacią w całej trylogii, to on nadaje sens książce, mimo że nie jest głównym bohaterem. Zdanie zacytowane chwilkę wcześniej także ma istotne znaczenie, ponieważ nawiązuje ono do upodobań Christiana, a także do jego „sadystycznego” zachowania względem swoich uległych. Pisarka sporządziła skomplikowany portret głównego bohatera, którego nie można ocenić jednoznacznie, ale z każdą kolejną częścią jego charakter się zmienia i jak na razie, na plus. Na pierwszy rzut oka, idealny w każdym calu, ale niestety „jego urodę szpecą tylko jego blizny. Które sięgają głębiej niż do skóry.”
 W drugim tomie trylogii autorka poświęciła znacznie więcej uwagi psychice Greya, jego problemom z przeszłości, E. L. James ukazała jak naprawdę wygląda ciemna strona Christiana, co wywoływało współczucie dla bohatera książki.

Styl autorki pozostał w dalszym ciągu taki sam, język nie zmienił się praktycznie w ogóle, słowo „apodyktyczny” zostało użyte chyba z kilkadziesiąt razy w obu tomach i zapadło mi głęboko w pamięć podobnie jak wiele innych. Pisarka też dosyć często powtarzała się, co było drażniące. Jak już pisałam przy recenzji poprzedniej części, E. L. James używała słów, które gryzły się z całością lub po prostu były irytujące, np. świerzbiące ręce Christiana, do których tutaj doszły palce Anastasi. Jak już jestem przy minusach, to od razu napiszę o spersonifikowanej podświadomości, która stała się tak samo denerwująca jak dobrze znana każdemu, kto przeczytał pierwszą część, wewnętrzna bogini.

Jak widać minusów jest sporo, ale co stało się miłym zaskoczeniem, „Ciemniejsza strona Greya” pod wieloma względami była ciekawsza, a to zapewne za sprawą tego, że autorka zrezygnowała ze schematu, który obrała w poprzedniej części , spotkanie-seks i tak w kółko, co czyniło książkę przewidywalną, a wręcz nudną. Tutaj także miało miejsce rozwiązanie tajemnic Greya i dodam nawet, że nie wszystkie były banalne. Jak w pierwszej części denerwowały mnie e-maile bohaterów, to teraz je polubiłam i raz nawet zdarzyło się, że pomyślałam, „ach jakie to słodkie”. Jednak zwykle sceny, które miały być romantyczne, były opisane jakby na sucho, za mało emocji wlanych w kartkę.

Zaskoczyła mnie jedna scena, oczywiście nie zdradzę wam, która to była, ale nie sadziłam, ze napotkam się na coś takiego w tej trylogii. Emocje gwarantowane, a nawet łezka w oku się zakręciła. Było tez wiele fragmentów, które mi się spodobały, m.in.:
„Nagle miałam ochotę się rozpłakać. I nie chodzi o kobiece łzy, spływające malowniczo po policzkach, ale o szloch i wycie do księżyca.”
„Nadal jestem sobą, Anastasio, we wszystkich pięćdziesięciu odcieniach popieprzenia”.

Anastasia Steel zdecydowanie nie zostanie moją ulubioną bohaterką literacką. Nie polubiłam jej i tu nie ma dużo do gadania, ale na jej obronę, cytat ze sceny, która mi się naprawdę spodobała:
„Wyjście jest tylko jedno. Nie odrywając wzroku od jego twarzy, klękam przed nim na twardej podłodze. Wierzchem dłoni ocieram łzy. Teraz jesteśmy sobie równi.”

Nie ukrywam, że szybko chciałam skończyć „Ciemniejszą stronę Greya”, ale czytało się o wiele przyjemniej niż część poprzednią.  Jestem pozytywnie zaskoczona.


Moja ocena
4/10

„W życiu nie ma żadnych gwarancji.”




Kings of Leon- Sex on Fire
Piosenka, której autorka "użyła jako tło" do pewnych wydarzeń, którejś z części trylogii, już nie pamiętam dokładnie, która to była.
Mam pomysł na nowy rodzaj postów, pomysł nie mój, ale zobaczyłam go u jednej z blogerek i strasznie mi się spodobał, już nie długo zobaczycie u mnie pierwszy z tego rodzaju. :D


Inne książki z tej trylogii:
 

4 komentarze:

  1. Cała trylogia już za mną i choć nie jest to ambitna literatura, to jednak i po takie książki czasami warto sięgać. Tak dla relaksu i odprężenia;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czytałaś poradnik pozytywnego myślenia? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam książki, ale kilka recenzji i średnio mnie zachęciły, może jeszcze kiedyś przekonam się do tej książki :)

      Usuń

Dziękuję za każde pozostawione słówko :D