czwartek, 27 listopada 2014

LBA + 7 faktów o mnie

Ostatnio ktoś wywołał uśmiech na mojej twarzy, dostałam zaproszenia do dwóch zabaw od przemiłej osóbki, Ensorcelee Mija, dzękuję!

1. Miejsce, w którym chciałabyś/chciałbyś mieszkać?
źródło
Zawsze marzyłam o morzu i jakimś ciepłym kraju, ale nie Hiszpania, czy Chorwacja, tam byłoby mi za gorąco i pewnie większość czasu spędziłabym siedząc na fotelu i narzekając, że nie mam na nic sił haha. Trudno wybrać jedno miejsce, niezwykle podoba mi się Irlandia czy Nowa Zelandia, ale Szwecja też nie byłaby głupim pomysłem, choć nie jestem pewna czy chciałaby tam mieszkać na stałe. Na razie jednak cieszę się Krakowem, do którego niedawno się przeprowadziłam i pozostanę tu przez najbliższe kilka lat. To miasto ma swój niesamowity klimat. Tęsknie trochę za górami, ale w przyszły weekend podbijam pewien szczyt, więc trzymajcie kciuki! :D


2. Pies czy kot?
Kot! A to dlatego, że mam oba te zwierzaki, tyle, że mój psiak za bardzo lubi się bawić i ucierpiało na tym sporo moich ubrań. Niech ich ofiara pozostanie w naszej pamięci... Za to mój kociak jest przesłodki, taka śmieszna kupa kudeł. Ma duszę fotomodelki :D


3. Twoja szklanka jest zawsze po połowy pełna czy do połowy pusta?
Zazwyczaj do połowy pełna, ale są takie dni lub sytuacje, kiedy wolę być pesymistką.
"Utrata choćby mizernego promyka nadziei jest gorsza od całkowitego jej braku."

4. Książka, którą czytałaś/czytałeś więcej niż raz?
Nie czytam zwykle tych samych książek kilka razy, ale za dzieciaka uwielbiałam taką bajkę: "Ali Baba i czterdziestu zbójów", czytałam ją pewnie z dziesięć razy.:D

5. Ulubiona forma aktywności fizycznej?
Rolki, rower, siatkówka, piłka nożna, aerobik. ;D

6. Film, który polecasz każdemu?
Kłamstwo - genialny thriller
Agenci bardzo specjalnie - najśmieszniejsza komedia jaką kiedykolwiek oglądałam
resztę można znaleźć tutaj - klik

7. Czym jest dla Ciebie szczęście?
Szczęście to dzień, kiedy wstaję rano i wiem, że życie jest piękne, że kocham moją rodzinę i oni kochają mnie, że mam przyjaciół, którzy mnie wspierają, to uczucie, które pojawia się, gdy jest źle, ale ktoś bliski podaje mi rękę, wtedy wiem, że nie jestem sama, że mimo wszystko, jestem szczęściarą. To chwile, kiedy czuję się pewna siebie, wiem, że mogę osiągnąć to, o czym marzę, to momenty, gdy siedzę w domu rodzinnym przed tv i okropnie się nudzę, patrzę na kanapę z boku, a tam moi rodzice, rodzeństwo na dywanie kłóci się, kto spowodował, że ten domek z kart nie będzie drugą wieżą Eiffla. Wszystko wtedy jest takie proste i łatwe. To, to ciepło, które czujesz w środku i wiesz, że nie jest spowodowane przez włączone ogrzewanie na fula, ale uśmiech drugiego człowieka. Szczęście to wszystko, co sprawia, że chcesz żyć i doceniasz wszystkich i wszystko, co cię otacza.

8. Ulubiony język obcy?
Angielski przede wszystkim, również bardzo podoba mi się język hiszpański, trochę uczyłam się go sama, ale w przyszłym roku planuję zapisać się na kurs. :D
 
9. Twój przepis na udane wakacje?
Przepisu to chyba nie mam, wszystko zależy od zbyt wielu rzeczy, wiem jednak czego nie należy robić, planować, a później zostawiać załatwienia spraw na ostatnią chwilę, bo wtedy zazwyczaj nic nie wypala, znam to z autopsji.

10. Co sprawia, że nabierasz chęci do działania?
Czasem wystarczy piosenka, innym razem motywujący wpis na blogu np. martapisze.pl, bardzo polecam, dziewczyna ma świetne poczucie humoru i zna się na wielu rzeczach,a pisze genialnie. Lubię też oglądać różne stronki z inspirującymi zdjęciami, to bardzo mnie motywuje. Często to przypadkowe słowa, przypadkowych lub mniej przypadkowych ludzi. Mój zawalony plan działania, moje marzenia, książki, bo i tam można znaleźć mnóstwo inspirujących fragmentów.

11. A teraz tak bardzo szczerze: ile własnych nieprzeczytanych książek masz na półkach? ;)
 Przyznaję się bez bicia, 22 sztuki, ostatnio prężnie wzięłam się za czytanie domowych zaległości, więc mogło być gorzej. :D


Moje pytania:
1. Czytałaś/eś jakąś książkę, która do czegoś cię zainspirowała? Jeśli tak, to poproszę o tytuł?
2. Najgłupszy film, który miałeś/aś "przyjemność" obejrzeć?
3. Pytanie dla osób +18: wino jak dama/gentelman, czy piwo jak...? :D (wybierając opcję nr dwa, proszę dodatkowo o dokończenie zdania)
4. "Nocą, kiedy wszyscy śpią, ja nie śpię" a/tylko/lecz ...... - dokończ używając własnej wersji :D
5. Ulubiony lub jeden z ulubionych cytatów? :D
6. Piosenka, która wywołała dreszcze na Twojej skórze?
7. Jakimi prezentami w tym roku obdarujesz rodziców? 
8. Co Cię inspiruje?
9. Stronka/blog, który możesz mi polecić?
10. Jakie recenzje najbardziej przykuwają Twoją uwagę; bestsellerów, nowości wydawniczych, książek, o których nikt nie słyszał, klasyki, a może znanych autorów? A może coś zupełnie innego?
11. W czym jeszcze oprócz bloga, odnajdujesz siebie? :D




7 faktów o mnie

  1.       W trzeciej klasie podstawówki napisałam własną wersję "Kubusia Puchatka", przyniosłam ją do szkoły i odczytałam przed całą klasą. Kilka osób, z którymi od czasu do czasu się widuję, prawie za każdym razem mi o tym przypomina. Niestety nie mogę sobie przypomnieć, jaka była "fabuła", ani reakcji grupy(może i lepiej :O). Od zawsze lubiłam pisać, więc nie obyło się nawet bez tekstów piosenek, wierszy czy opowiadań, szkoda, że ich gdzieś nie schowałam, bo po tylu latach mogłoby być ciekawie haha. 

    2.      Jedna z rzeczy, której chyba zawsze będę się wstydzić i gdy tylko ktoś o tym wspomina, robię się "czerwona jak cegła", a moje policzki "rozgrzane jak piec". Nie śmiejcie się, ale podobno większość nastolatków przechodzi okres buntu itd. hahaha przez jakiś miesiąc byłam emo, a jeden dzień gotką, jednak stwierdziłam, że czarna szminka mi nie pasuje, więc wróciłam do wyłącznie ciemnych ciuchów, odpowiedniej muzyki, mocnego makijażu i grzywki zakrywającej pół twarzy. Ok, wystarczy już kompromitacji.

    3.      Nie przepadam za popcornem, od czasu do czasu trochę zjem, ale do filmu wolę wybierać chipsy.

    4.      Nie lubię gotować, jednak staram się powoli do tego przekonać i nauczyć, bo jak to mój tatko mówi, zobaczysz, nie znajdziesz sobie męża haha. Dlatego szukam kucharza :D

    5.      Za to bardzo lubię piec, a w ten weekend planuję robić pierniczki na święta.

    6.      Mam wiecznie zimne ręce.

    7.      Kocham czekoladę, mogę jeść jej niezmierzone ilości, wszystko co słodkie, będzie mi smakować, ale za to nie lubię słodkich napojów, soki piję bardzo rzadko, a gdy już, to muszę po jakimś czasie się odsłodzić, pijąc wodę. Herbaty nie słodzę w ogóle, albo jedną, płaściusieńką łyżeczkę.

    8.      Jestem nałogową serialomaniaczką, można powiedzieć, że czytam tyle, ile oglądam, a to na prawdę sporo. Oglądam całą masę seriali, co powoduje, że w wielu mam takie zaległości, że tylko czekam na jakieś wolne. Święta come on! :D


    A teraz czas na nominację. Możecie sobie wybrać, w której zabawie chcecie wziąć udział. Odpowiadajcie u siebie lub tutaj w komentarzach, mi to obojętne, ale z ogromną ciekawością przeczytam coś o Was, postaram się wybrać tych, u których ostatnio nie widziałam tej zabawy, żeby Was nie zamęczać, ale gdyby ktoś chciał i u mnie wziąć udział, to tylko sprawicie mi przyjemność :D 

    źródło

piątek, 21 listopada 2014

Inspiracje, czyli post o wszystkim

Jesteśmy świadomi, wrażliwi na piękno. Jesteśmy zdolni, pragniemy inspiracji.
Uwielbiamy patrzeć na to co ładne, zapierające dech w piersi. Nie możemy oderwać od tego wzroku.
Uwielbiam przeglądać piękne zdjęcia, inspirować się nimi. Patrzeć na dzieła  rąk ludzkich, w których stworzenie ktoś oddał swoje serce. Przeglądać katalogi z ubraniami, leżeć na ławce i patrzeć w gwiazdy, chodzić po lesie i robić zdjęcia. Wspinać się po górach i zachwycać widokami. Dokumentować wszystko, co piękne. Kto z Was nie lubi inspiracji? Mam nadzieję, że wszystkie ręce w dole, bo jeśli jest jakiś śmiałek, który ma odwagę ze mną zadrzeć, to niech od razu stąd znika i wpadnie na post książkowy, albo niech się nie wychyla, a może przekonam go do moich inspiracyjnych wpisów, w których będę przedstawiać Wam, to co warto zobaczyć w otchłaniach Internetu, to co mnie zachwyciło, zatrzymało mój wzrok i dzięki Bogu, tego przystojniaka spotkałam tylko na zdjęciu, bo w innym wypadku, moja mina mogłaby zdradzić zbyt wiele haha. :D



Zaczynamy!
Kto się przyznaje do tego grzechu? Czasem moja silna wola jest winowajcą późniejszego, bardzo złego humoru.
Wielokrotnie oszczędzając, odmówiłam sobie kupienia, czy to jakiejś książki, bluzki, spódnicy. Później myśl o niej chodziła za mną jak cień i kiedy w końcu zdecydowałam, że jednak mogę sobie ją kupić, po powrocie do sklepu, okazało się, że mój rozmiar wyprzedany. Jak ja kocham oszczędzać. :O





A to ten pan, o którym już wspomniałam? Kto kojarzy?
Ian Somerhalder, serialowy Damon Salvatore. Jeden z powodów, przez które zamiast się uczyć, ślęczę przed laptopem z popcornem (kolejny grzech).
Oglądacie jeszcze "The Vampire Diaries", czy już odpadliście?
Przyznam się szczerze, że mnie ten serial, wraz z szóstym sezonem, znów zauroczył i chyba dalej pozostanie grupce ulubionych, ale Eleny już przeżyć nie mogę. Czemu te serialowe bohaterki są tak denerwujące, no może oprócz Caroline.


Zdjęcie, które sprawiło, że zaniemówiłam, tak wiele w nim uczucia, ból, który ukazuje ujął mnie za serce. Nie wiem, czy tylko ja tak na nie reaguję, ale mam nadzieje, że robi to też z tymi nawet najbardziej skamieniałymi.


Niezwykle twórcze. Ludzie to na prawdę mają wyobraźnię. Proste w wykonaniu, ale za to jaki pomysł. Ukłon podziwu dla autora.

A jak już jesteśmy przy temacie miłości, to niedawno przeczytałam coś bardzo interesującego. Każdy oczywiście kojarzy Ludwiga van Beethovena, niemieckiego kompozytora, który zapisał się w dziejach ludzkości dużymi literami, ale historię pozostawiam ekspertom, o muzyce dzisiaj też nie będzie. Ja natomiast mam dla Was cytat, który rozłożył mnie na łopatki:
"Jestem taki brzydki, że żadna kobieta nie wyraziła dotąd chęci zostania moją żoną. A gdyby nawet znalazła się taka, to i tak nie ożeniłbym się z nią, bo nie lubię kobiet o złym guście"
 Najważniejsza jest zgodność tego, co się robi z tym, co się mówi i o czym się myśli. No więc ja już chyba nie mam nic do powiedzenia na ten temat haha. :D






W tym wypadku komentarz chyba będzie zbędny. Większość z Was czyta, bo kocha, więc dokładnie zrozumiecie o co chodzi.










Niesamowicie podoba mi się ta grafika. Nieco przerażająca, ale zapiera dech w piersi.



Pomysł na prezent.
Święta zbliżają się wielkimi krokami. Ja mam kompleks zostawiania wszystkiego na ostatnią chwilę, dlatego w tym roku postanowiłam, że już na początku listopada zacznę rozglądać się za prezentami i wiecie co? Nie mam jeszcze ani jednego skompletowanego. Cudownie.:O

Jak zrobić?
Wystarczy Wam: deseczka, nić, dobry marker, ołówek, gwoździe i młotek, albo silne ręce(w moim wypadku zdecydowanie młotek).
Wykonanie:
Rysujecie ołówkiem serce. Na linii w miarę, w równych odstępach, wbijacie gwoździki. Następnie obwiązujecie każde ze sobą, bez żadnego schematu, tylko tak, żeby każdy gwoździk był połączony według uznania. Na deseczce możecie coś napisać i prezent gotowy. Proste, a robi wrażenie, prawda? :D



Ten filmik jest piękny, wzruszający. Zachęcam do obejrzenia, bo to jeden z tych, które na prawdę inspirują, dają nadzieję, pokazują świat z lepszej strony. Niecałe 5 min, które miejmy nadzieję sprawią, że poczujecie się lepiej.
Mam dla Was jeszcze kilka podobnych, ale to następnym razem. Piszcie, czy Wam się podoba. :D

Zdjęcia pochodzą ze strony Zszywka.pl

poniedziałek, 17 listopada 2014

Chłopiec z listy Schindlera - Leon Leyson








     Tytuł oryginału: The Boy on the Wooden Box
     Gatunek: powieść historyczna, autobiograficzna, pamiętnik, lit. faktu
     I wydanie: 2013
     Ilość stron: 256
     Ekranizacja: nie









Słowo wojna jest jak zgrzyt żelaza po szkle. Nieprzyjemne, wprowadzające w dreszcze, przerażające. Pozostało tak niewiele osób, które potrafią odkryć przed nami karty swoich wspomnień z okresu II wojny światowej. Świat powoli zapomina, przestaje się bać, ryzykuje. Potrzebni są nam naoczni świadkowie, którzy przestrzegą, potrzebne są nam świadectwa okrucieństw tamtych lat. Ludzie muszą być świadomi.

"Wydawało mi się, że niemal szybuję ponad ulicą. Przez tych kilka sekund nie byłem więźniem getta, zamkniętym za wysokim murem, ale dwunastoletnim chłopcem, takim jak inni, przeżywającym mieszaninę ekscytacji i strachu. Nawet nieunikniony marny koniec tej eskapady - gdy wpadłem na krawężnik i znów się przewróciłem, rozcinając sobie czoło - nie odebrał mi ducha i entuzjazmu."

"Chłopiec z listy Schindlera" to powieść autobiograficzna. Leon Leyson, naoczny świadek drugiej wojny światowej, Holokaustu, to jedna z osób wpisanych na listę, która uratowała życie wielu Żydom, dzięki ryzyku jakie podjął człowiek, Niemiec z krwi i kości, nazista...
Autor w tej oto ksi
ążce podzielił się z nami wspomnieniami z okresu, który chyba każdy chciałby wymazać z kart historii. Leon jako 10-letni chłopiec, musiał porzucić szkołę, przyjaciół, którzy się go w końcu wyparli i przenieść się do krakowskiego getta. Skazany na nieludzkie warunki, każdego dnia walcząc o przeżycie, starając się być niewidzialnym, grzebiąc po śmietnikach, trzęsąc się ze strachu, że za moment ktoś wpadnie, do mieszkania i rozstrzela jego rodzinę.
Leon Leyson opowiada jak spryt i przebiegłość pewnego człowieka sprawiły, że wywinął się śmierci. Oskar Schindler wpisując ich na listę pracowników swojej fabryki, uratował życie nie tylko głównemu bohaterowi, ale wielu innym ludziom. Lista ta zapisała się w kartach historii jako Lista Schindlera, niesamowite świadectwo empatii i miłości do drugiego człowieka, w czasach kiedy zabijano dla rozrywki.

""To jaki wynik dzisiaj mamy? - pytał ktoś. - Żydzi: dwanaście, naziści: zero". Po stronie nazistów straty zawsze były zerowe."

Historia, po której spodziewałam się łez, silnych emocji. Autor jednak opowiada nam wszystko w sposób niezwykle spokojny, nie wykorzystuje zabiegów literackich, które wycisną z nas łzy. Długie lata sprawiły, że L. Leyson pogodził się z utratą bliskich, na co wskazuje sposób w jaki o tym mówi, jednak jest coś, o czym nie jest w stanie zapomnieć, wybaczyć sobie, ta bezsilność, to uczucie, że kiedy zabierano mu to co kochał, nie był w stanie nic zrobić. To wzrusza i nie potrzeba specjalnych słów.

Takie książki trudno ocenić. Tematyka, której poruszają jest bardzo ciężka, nie można tu mówić o interesującej fabule. To historia napisana przez życie, przez jej najciemniejsze oblicze, które przeraża i wydaje się niemożliwe, a jednak, to wszystko się wydarzyło.
 
Lista Schindlera
"Chłopiec z listy Schindlera" to książka, w której przedstawiono wojnę w sposób przystępny dla wrażliwego czytelnika, jeśli w ogóle tak to można nazwać, bo czy wspominanie o masowych mordach w komorach gazowych jest czymś łagodnym? Jednakże to tylko wtrącenia, autor nie rozwodzi się nad opisami sposobów gnębienia, karania, tylko ukradkiem o nich wspomina. Nie ma tutaj okrucieństwa, a jedynie lekki zarys, tego do czego zdolni byli naziści.

"Utrata choćby mizernego promyka nadziei jest gorsza od całkowitego jej braku."

Książkę czytało się bardzo szybko, z ogromnym zainteresowaniem chłonęłam kolejne strony, mimo że nie do końca odpowiadał mi ogólnikowy sposób w jaki zostało opowiedziana historia chłopca z listy Schindlera.
Życie Leona możemy poznać z trzech perspektyw, z przed wojny, części główne i najdłuższej, czyli w trakcie oraz po wojnie, aż do samej śmierci. Jednakże ja odniosłam wrażenie jakby ktoś przypadkiem spotkany chciał opowiedzieć mi w skrócie niezwykle interesującą historię. Moja ciekawość została rozbudzona, ale nie zaspokojona. Zabrakło mi szczegółów, dłuższych opisów niektórych wydarzeń. Czasem wymieniane były one jak lista zadań na jutrzejsze popołudnie.

Każdy z tej wojny wyniósł inne rany. Ludzie cierpieli na swój sposób, tracili bliskich, wiarę w siebie, nadzieję. Zostali pozbawieni godności, poniżani, traktowani gorzej niż zwierzęta.
Tą książkę polecam szczególnie wrażliwym czytelnikom, którzy chcą spojrzeć na literackie oblicze wojny, ale jednocześnie nie są w stanie czytać długich opisów nieludzkiego traktowania, nie zostały one całkowicie pominięte, jednak nie są tak bardzo drastyczne. Pozycja obowiązkowa dla osób interesujących się historią, posunę się także do stwierdzenia, że dla każdego człowieka, nie tylko Polaka, bo nas ta historia dotyczy w szczególności, w końcu to wszystko działo się tutaj, na ziemi, na której mieszkamy, dotknęło naszych przodków i pozostawiło trwały, bolesny ślad w naszej historii. Pamiętajmy o tych, którzy najbardziej ucierpieli, ale także o tych, którzy ryzykowali swoje życie i dawali nadzieję. Oskar Schindler, człowiek, który bezsprzecznie zasłużył na miano bohatera.

Moja ocena:
6,5/10 
 Wyzwania:
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
+2,4cm = 111,2/160